Ostatnio przeżyłam swój kolejny pierwszy raz, oczywiście kulinarny pierwszy raz.
Pełna odwagi, optymizmu i skupienia podeszłam do pewnego holendra i powiem Wam, że nie okazał się taki straszny.
Sos holenderski, bo to o nim mowa, zawsze był na mojej liście rzeczy do zrobienia, aż w końcu zainspirowana zielonymi szparagami postanowiłam go ugotować.
Dorzuciłam do niego i szparagów jeszcze łososia i na talerzu pojawiło się pyszne, klasyczne danie.
Czas na przepis! (Istnieją przepisy na sos holenderski z dodatkiem octu winnego, ale ten wydał mi się najprzyjemniejszy.)
Co potrzebujemy: (dla 2 osób)
- 2 kawałki fileta z łososia ze skórą
- pęczek szparagów
- cytryna
- natka pietruszki
- 4 żółtka
- 100 g masła
- biały pieprz, sól, pieprz cytrynowy
Co robimy:
- Szparagi myjemy, obieramy i gotujemy w osolonej wodzie, aż do miękkości.
- Rybę myjemy, oczyszczamy z ewentualnych łusek i ości. Osuszamy, układamy skórą do dołu w wysmarowanym masłem naczyniu żaroodpornym, przyprawiamy pieprzem cytrynowym, układamy na nim plastry cytryny, a całość przykrywamy pietruszką. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 8-10 minut.
- Sos. Żółtka ubijamy, najlepiej na parzę, z pieprzem i łyżką soku z cytryny.
Masło rozpuszczamy. Gdy żółtka będą już ubite, powoli dodajemy do nich ciepłe masło, cały czas mieszając, aż składniki się połączą.
I gotowe!
Sos idealnie pasuję też do jajek czy młodych warzyw.
Powiem Wam w tajemnicy, że był to jeden z najlepszych obiadów jakie zrobiłam, a Pan Talerzyk nie skrytykował ani jednego elementu dania, więc naprawdę odniosłam sukces!
Dobrego weekendu!