Długo zbierałam się do tego wpisu. Produkty Endurox testowałam przed, po i w trakcie ostatniego półmaratonu, który niestety po całym sezonie, okazał się dla mnie za trudny i choć "jakoś" go ukończyłam, to na samą myśl o tym biegu, jest mi słabiej.
Dlaczego je polecam? Dlatego, że mimo kiepskiego czasu, przebiegłam jednak 21 kilometrów i o dziwo, zmęczona nie byłam wcale. Ani w trakcie biegu, ani po. Mogłoby to wynikać z kiepskiego czasu, jednak nie sądzę, bym ja mogła się podczas takiego biegu nie zmęczyć - nie jestem profesjonalistką i jeśli jesteś stałym czytelnikiem, na pewno wiesz, że jeszcze rok temu nie miałam pojęcia o bieganiu. Produkty testowałam również podczas normalnego treningu i efekt się powtórzył, dlatego myślę, że jeśli tylko komuś odpowiadają smaki, które oferuje Endurox, to jest to bardzo dobra inwestycja.
Nie zawsze korzystałam z suplementacji - gdy zaczynałam ćwiczyć, odżywki kojarzyłam jako wielkie pudła, które są "ohydne" i niepotrzebne. Z czasem zaczęłam zaznajamiać się z tematem, testować kolejne "wspomagacze", sprawdzać co i w jakich porach jest mi potrzebne, by po intensywnych treningach, nie padać bezczynnie na kanapę.
Z żelami zaprzyjaźniłam się dopiero po kolejnym biegu, w którym czułam, że jednak nie mam skąd już brać energii. Jak wiadomo - z żelami bywa różnie. Każdy chyba zna historie o tych, nieprzetestowanych w porę, które okazały się za słodkie i zakończyły się wymiotami podczas biegu. Jeśli chodzi o poziom słodkości - moja opinia nie zda się na wiele - mało jest produktów na świecie, które są dla mnie za słodkie. Przetestowane przeze mnie żele, były więc w smaku w sam raz. W ofercie firmy, mamy do wyboru mamy
Accel Gel - produkty w pełni naturalne w różnych smakach, oraz
2nd Surge z dużą kofeiny ( m.in. smak podwójnego espresso - pycha :)). Zarówno podczas półmaratonu, jak i treningu, żaden smak nie okazał się dla mnie mdlący i nie działo się ze mną po nim nic złego. Wiele osób mówi, że po tym drugim produkcie, dostało "mega kopa" i rzeczywiście, jeśli takiego efektu szukacie w żelach, to ten jest idealnym wyborem.
Endurox w swojej ofercie ma między innymi tabletki
Endurox Excel, zawierające zioło ciwujia, które przy regularnym zażywaniu, podkręcają metabolizm i zwiększają wytrzymałość organizmu. Jest też
Body Glove Surge, czyli shot, który natychmiast zmniejsza zmęczenie mięśni i wspomaga regenerację - idealny przy dłuższych wybieganiach - w smaku i konsystencji kojarzył mi się z Actimelem.
Jest jeszcze
Endurox R4 - produkt, który zażywa się po biegu. R4 zwiększa uzupełnienie glikogenu o 200%, a syntezę białka aż o 400%. Jest dostępny w saszetkach, więc bez problemu można go załadować do shakera. Testowałam smak pomarańczowy - jest ok, choć na pewno następnym razem sięgnę po czekoladę. Producent zapewnia, że dzięki R4 nasza wytrzymałość podczas następnego treningu jest większa - nie potwierdzam i nie zaprzeczam. Po biegu byłam tak wykończona psychicznie, przez pierwszych kilka dni, nienawidziłam biegania ( głupotki :)). Natomiast faktem jest, że na drugi dzień, również nie czułam się zmęczona fizycznie - nie miałam zakwasów, obolałych nóg i czego tam jeszcze, co normalnie mi się zdarza.
Produkty Endurox, Bulk Powders i innych firm, z którymi współpracuję, polecam z czystym sumieniem. Nie piszcie więc do mnie kolejnych pytań, o to czy prywatnie też je polecam, bo na blogu NIGDY nie polecam czegoś, czego normalnie nie polecałabym w prywatnej rozmowie przy kawie. Endurox według mojej opinii, na pewno jest ok i z pewnością teraz, gdy wracam do intensywnych treningów, dalej będzie mi towarzyszyć. Strona www:
http://www.endurox.com.plFacebook:
https://www.facebook.com/Endurox-1465988840299580/?fref=ts