Ostatnie tygodnie upływają mi na pisaniu przewodnika po Portugalii. Terminy oddawania kolejnych rozdziałów mnie gonią, nie mam więc niestety czasu na zabawę w kuchni … Ostatnio jednak „ukradłem” sobie kilkanaście minut i upiekłem to, czego przygotowanie daje zawsze dobry efekt i zabiera jak najmniej czasu: muffinki!
Tym razem chciałem wypróbować przepis Nigelli Lawson – wyobraźcie sobie, że istnieje jej polska strona! Nie mam pojęcia, czy to jest jej oficjalna strona, czy może jest ona prowadzona przez jakąś jej polską fankę. Znalazłem tam i upiekłem wg. jej przepisu jabłkowe muffiny. Zostałem zachęcony zarówno łatwym przepisem, jak i faktem iż nie tak dawno zerwałem z drzewa smakowite kosztele a także nazbierałem kilka wiader orzechów włoskich. Trzeba było wiec te dary ogrodu jakoś zagospodarować!
Oryginalny przepis na muffiny znajdziecie tutaj. Ja tylko zamiast migdałów dodałem posiekanych orzechów włoskich a jogurt zastąpiłem maślanką. Dałem również zamiast dwóch łyżeczek proszku do pieczenia, jedną łyżeczkę proszku i jedną sody. Ich ciemny wierzch nie jest bynajmniej przypalony, tylko posmarowany galaretką z aronii i porto, na którą to przepis znajdziecie tutaj.
muffinki z jabłkiem