Tofurniczek dziś sobie zaserwowałam. Nie jest pieczony ani gotowany. Zrobiłam go na zimno - z agarem. Kolor oraz smak uzyskałam z pomocą niezastąpionego buraka. Oczywiście zestawiłam go z kokosem, więc dodałam mleczko kokosowe oraz wiórki. Nie brakuje też aromatu wanilii, posmaku naturalnego kakao oraz słodyczy syropu klonowego. W środku można natrafić na kawałki orzechów laskowych, które również dodałam na wierzch. Smakował naprawdę wyjątkowo, lekki i delikatny - rozpływał się w ustach :)
buraczano-kokosowy tofurniczek na zimno z kakao i orzechami laskowymi
beetroot-coconut tofu "cheesecake" with cocoa and hazelnuts
Składniki:
- 250g tofu naturalnego
- mały, ugotowany i obrany burak
- łyżka i pół syropu klonowego
- mielona wanilia
- łyżeczka naturalnego kakao
- łyżka soku z cytryny
- 5-6 łyżek mleczka kokosowego
- łyżka wiórek kokosowych
- orzechy laskowe (posiekane, dowolna ilość; lub inne)
- 1/3 szklanki mleka roślinnego lub wody (tu: sojowe)
- ok. 1/2 łyżeczki agaru
Wszystkie składniki, oprócz orzechów, mleka/wody i agaru, umieścić w misce lub blenderze i dokładnie zmiksować na gładki krem. Potem wmieszać posiekane orzechy. Następnie podgrzać agar w mleku lub wodzie i gdy zacznie gęstnieć (gotować się) dolać do gotowego kremu i bardzo dokładnie wymieszać. Przełożyć do dowolnego naczynia i wstawić na noc do lodówki. Rano podawać z dowolnymi dodatkami. Smacznego!Wskazówka - dla mnie to naturalne, ale myślę, że warto o tym wspomnieć, bo każdy ma inne podniebienie, swoje smaki - przyrządzając nie tylko ten tofurniczek, ale jakiekolwiek danie, ważne jest by próbować - wtedy wiemy czy jest już wystarczająco słodkie/słone czy może jeszcze czegoś nie dodać np. w tym wypadku więcej kakao czy syropu. Nowy dzień, za oknem mroźno, aż się nie chce wychodzić z domu - czekam na słońce :) Może dziś mała wycieczka? Jak to się mówi nauka nie zając, zawsze znajdę na nią czas, a podróżować bardzo lubię.Miłego wtorku!