Dzisiejszy wpis chciałabym zarezerwować dla tematu zupełnie innego, niż wszystkie do tej pory poruszane na moim blogu, a mianowicie zarabianiu. Będąc dokładnym – zarabianiu w Internecie.
Nikogo nie zachęcam, ani nie namawiam do przeczytania posta, jeśli tematyka go zupełnie nie interesuje, ale z autopsji mogę napisać, że mnie też kiedyś nie interesowała, a dziś po prostu jest to nieodłączny dodatek do mojego miesięcznego dochodu.
Temat, który poruszę będzie dotyczył programów inwestycyjnych, które częściowo są określane HYIP-ami (High Yield Investment Program), opierającymi się na piramidzie finansowej stworzonej przez Charlsa Ponzi. Gdyby zaufać definicji na Wikipedii, to każdy HYIP jest oszustwem, ale mija się to z prawdą, co udowadnia, że artykuły na Wikipedii czasami trzeba czytać z lekkim dystansem, bo w końcu sami je tworzymy.
Programy tego typu cechują się dużą stopą oprocentowania naszego depozytu, dużo wyższą niż lokaty w bankach, ale oczywiście z tym wiąże się również większe ryzyko, gdyż firmy takich programów zazwyczaj zarejestrowane są na tzw. rajach podatkowych, czyli np. na Belize.
Jednakże istniało i istnieje wiele programów, które swoją wiarygodność próbuje jak najbardziej uwidocznić, opierając się na sensownych fundamentach i tak oto mamy np. działający już kilka lat, bardzo popularny Traffic Monsoon, o którym bardzo ciekawie napisała moja imienniczka:
Ja, skuszona dodatkowym zyskiem również postanowiłam spróbować swoich sił, obierając za cel programy typu Revenue Share, czyli takie, które dzielą się swoim zyskiem z „inwestorami” (inwestor to ze mnie żaden, ale tak to się nazywa :P)
Przez ostatni rok zbierałam informacje, próbowałam swoich sił inwestując małe kwoty i zdobywając doświadczenie, aż w końcu doszłam do następującej konkluzji. W programach typu HYIP da się zarobić i to mnóstwo pieniędzy, trzeba natomiast się trzymać kilku prostych zasad, a mianowicie:
· Nigdy nie inwestujemy więcej, niż moglibyśmy stracić godząc się z tym
· Inwestujemy w tylko w miarę nowe programy
· Jeśli już za coś się zabieramy, to robimy to na poważnie i z głową
I to wszystko J3 zasady, które dały mi dzienny dodatek do pensji obecnie w wysokości prawie 80 złotych, za nic nie robienie.
Z mojego bogatego doświadczenia powiem Wam całą prawdę, a jest ona taka, że każdy program typu HYIP może (i należy tak zakładać) być oszustwem, czyli tzw. SCAMEM. Oczywiście, jest wiele takich, które nimi nie są i działają z powodzeniem wiele lat, ale trzeba zakładać, że zawsze coś może się zepsuć i program przestanie być wypłacalny.
Jednakże, nawet jeśli autorzy programu mają zamiar od początku budowania swojego biznesu, po jakimś czasie zwinąć się z zarobionymi pieniędzmi, to bądźmy pewni – nie zrobią tego zarabiając mało. KAŻDY, ale to KAŻDY tego typu program, przez co najmniej rok będzie funkcjonował i będzie płacił ogromną ilość pieniędzy swoim inwestorom, dlatego że jest to cena ich promocji, marketingu szeptanego, który działa najlepiej.
Jeśli zainwestowałbyś 500 zł, a program zacząłby Ci po 6 miesiącach na czysto wypłacać powiedzmy 30zł dziennie, to czy nie powiedziałbyś o tym swoim przyjaciołom, żeby też mogli zarobić? Zapewne powiedziałbyś. I dzięki temu, jestem pewna, że inwestując w program, który jest nowy, nie ma możliwości zawiedzenia się, bo nikt kto włoży rozsądną ilość gotówki, tak naprawdę nie straci.
Program może przestać płacić, gdy jego zyski przekraczają MILIONY i piszę to z pełną powagą. Żaden program nie „zwinął się” mając na kontach mniej.
Obecnie, całe środowisko programów inwestycyjnych jest dosłownie zaćmione nowym programem, który stworzony został przez Polaka i oferuje hybrydowe możliwości zarobku, tzn. takie, które mają wiele sposobów.
Przede wszystkim jest to platforma społecznościowa, bardzo przypominająca Facebooka, na której można będzie wykupować reklamy, na której można zarabiać będąc po prostu aktywnym, dostając pieniądze za każdy dzień, w którym się po prostu zalogujemy. Możemy wykupić podobnie jak we wspomnianym Traffic Monsoon tzw. adpacki, czyli paczki reklamowe, które kosztują 50$, a wyrabiają 60$ i jedyne co trzeba zrobić, by z 50$ dostać 60$, to klikać dziennie 10 reklam na platformie Futurenet, co zajmie nam około 10 minut maksymalnie.
Nie będę opisywała tutaj wszystkich szczegółów, gdyż tematyka mojego bloga jest zupełnie inna, a ja chciałam się z Wami tylko podzielić moim dodatkowym sposobem na zarobek, gdyż jest on naprawdę banalny i mimo, iż wymagał czasu, staje się dla mnie teraz tak ważny, że pluła bym sobie w brodę, gdybym nie spróbowała jakiś czas temu.
Zachęcam Was do poczytania o programach typu Revenue Share, a przede wszystkim do zwrócenia uwagi na takie projekty jak FutureNet, czy np. ReCyclix. Niech informacje w Internecie mówią same za siebie.
Na koniec pragnę zostawić dwa linki referencyjne (kolejny możliwy sposób dochodu – zdobywanie osób poleconych), do dwóch wymienionych wyżej programów, aczkolwiek nie będą to linki do moich kont. Pragnę Wam tym sposobem pokazać, że artykuł jest czysto informacyjny i nikogo broń boże nie namawiam do inwestowania i wchodzenia w tego typu programy oraz nic z tego tytułu nie mam. Każdy musi sam wiedzieć, czy będzie w stanie poświęcić 30 minut dziennie, by po roku zarabiać drugą pensję albo kto wie, może i więcej.
Zostawiam linki do konta osoby, która na początku mojej przygody z tego typu zarabianiem bardzo mi pomogła wyjaśniając wszystko i dzięki której sama teraz dorabiam sobie drugą pensję, poświęcając kilkanaście minut dziennie przy komputerze.
Jeśli ktoś zdecyduje się na wejście w dany program, to naprawdę będę wdzięczna za zarejestrowanie się z powyższych linków – pozwoli mi to odwdzięczyć się tamtej osobie, a każda osoba, która się zarejestruje otrzyma na pewno taką samą pomoc, jaką ja otrzymałam na początku swojej przygody J