Dieta?
Tak, ale nie taka zwykła, dziś proponuję wam dietę dla duszy. Świąteczne lenistwo, karnawałowe zabawy i tłustoczwartkowe obżarstwa, jak zapewne się domyślam nie tylko mnie rozpasły wewnętrznie. Wczoraj zaczęliśmy Wielki Post, który ma nas przygotować do najważniejszego wydarzenia w całym roku liturgicznym, czyli śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Aby zrobić to dobrze należy zapamiętać kilka prostych słów: modlitwa, post, jałmużna i pokuta. Stosując je przez te 40 dni mogę ci obiecać, że dieta przyniesie niesamowite wewnętrzne efekty :)
Cicho i spokojnie wchodzimy w czas modlitwy i pokuty, samodoskonalenia i trwania. Wiem, nie będzie łatwo, czasem przyjdzie pokusa, lenistwo, nagła niechęć czy zwątpienie. Pewnie wiele razy się potkniemy, ale to, że upadamy wcale nie oznacza, że w tym stanie mamy zostać do końca. Bo najgorsze co można zrobić to trwać w upadku. Trzeba pamiętać, że w tym wszystkim nie jesteśmy sami, że jest ktoś kto trzyma nas za ręce i gdy upadamy zawsze jest gotów nam pomóc, jeśli tylko mu na to pozwolimy, nie będziemy "Zosią samosią", która powie: "sama sobie poradzę". Pamiętajmy, aby w Wielkim Poście prócz typowego postanowienia "nie będę jeść słodyczy" dorzucić, ciut głębsze, może "codziennie poświęcę Bogu chociaż 5 minut" w tym czasie możemy porozmawiać z Jezusem jak z dobrym przyjacielem, o naszych problemach,o najbliższych planach, ale przede wszystkim słuchać, co On do nas mówi przez Ewangelię.
Pisząc tego posta przypomniałam sobie o liście, który dostałam kiedyś na rekolekcjach, w sumie dostał go każdy uczestnik, ale dla mnie i tak był wyjątkowy, bo był mój. I myślę, że jest także dla Ciebie, a brzmi on tak:
" Mój Przyjacielu, (imię)
Wiesz, że zawsze Jestem przy Tobie. Spacerujemy razem po wybrzeżu Twojego życia. Zostawiamy na piasku ślady naszych stóp. Nigdy Cię nie opuszczę.
Czasem na piasku widzisz tylko jedne ślady, może myślisz wtedy, że zostałeś sam. Musisz wiedzieć, że niosę Cię wtedy na rękach, byś nie cierpiał. Zawsze możesz na Mnie liczyć, kocham Cię i nigdy nie opuszczę.
Jezus"
Na koniec proponuję wam jedną z moich ulubionych piosenek, które wspaniale wyciszają wewnętrznie :)