"Just splash with water!"- usłyszałam kiedyś w programie Marthy Stewart od jednego z jej gości i tak wzięłam sobie te słowa do serca, że przez jakiś czas w ten sposób traktowałam swoją twarz po przebudzeniu.
Olejek ma skórę twarzy skutecznie umyć i oczyścić z wszelkich zanieczyszczeń, dbając przy tym o jej odpowiednie nawilżenie, elastyczność i jędrność. Połączenie olejku arganowego i kwasu hialuronowego znacznie ma poprawić jakość naskórka, wpłynąć na jego regenerację i odbudowę. Skóra ma być pięknie odświeżona, wygładzona, zniknąć ma uczucie suchości i szorstkości.
Czy olejek ten rzeczywiście tak działa? Jest łagodny, ale i skuteczny, delikatny, ale konkretny w swoim działaniu? Jak się u mnie spisał?
Olejek znajduje się w plastikowej, bezbarwnej buteleczce. Dokładnie widzimy, ile kosmetyku już zużyliśmy i czy powinniśmy się spieszyć z zakupem nowego produktu. Buteleczka zakończona jest aplikatorem z pompką, która dobrze pracuje i nie zdarzyło mi się, aby się zacięła czy też odmówiła mi współpracy. Po przekręceniu jej na OPEN i naciśnięciu otrzymujemy odpowiednią ilość olejku, wystarczającą do aplikacji na całą twarz. Kosmetyk ma rzadką konsystencję, ale mimo to nie spływa z twarzy podczas nakładania. W kontakcie z wilgotną skórą od razu tworzy delikatną, białą piankę, która przyjemnie otula, a zarazem skutecznie myje. Aby ją zmyć, kilkakrotnie musimy opłukać twarz ciepłą wodą, bo tak szybko nie chce ona opuścić naszej buźki :-) Jeżeli chodzi o zapach, to spodziewałam się czegoś innego. Po doświadczeniu z
Olejkiem do kąpieli i pod prysznic sądziłam, że zapach ten będzie do niego podobny- czyli delikatny, subtelny, lekko olejkowy. Tutaj natomiast zapachu praktycznie brak. Lekki aromat wyczuwalny jest dopiero w momencie, kiedy wytworzona już jest biała pianka na całej twarzy- ale co to aromat i do czego go porównać, nie potrafię określić.
Formuła Magic Oil-To-Foam olejku bardzo dobrze spisała się na mojej skórze. Czułam, że twarz jest dokładnie umyta i jednocześnie przyjemnie nawilżona. Obecność olejku arganowego wpłynęła na to, że po umyciu twarzy nie musiałam gorączkowo sięgać po krem nawilżający - skóra nie była sucha i ściągnięta, a gładka i miła w dotyku. Rzeczywiście magic! :-)
PODSUMOWUJĄC:
- bardzo lekka, olejkowa konsystencja
- delikatny, praktycznie niewyczuwalny zapach
- skutecznie usuwa wszelkie zanieczyszczenia
- odświeża i nawilża skórę twarzy
- nie podrażnia i nie uczula
- kosmetyk testowany dermatologicznie
Czym myjecie obecnie Wasze buźki?
Używaliście może ten olejek?