Na blogu zdecydowanie za mało jest sałatek. Nie jest tak, że ich nie jadam. Robię je bardzo często. Do pracy, na wycieczkę lub zwyczajnie na śniadanie czy kolacje.
Sałatki są wdzięcznym materiałem kulinarnym. Można by nazwać takim czyścicielem lodówki czy szafek. Wrzucamy wszystko, co jest pod ręką.
Może być małą przekąską lub samodzielnym daniem.
Taka jest właśnie ta sałatka. Wymieszane różne zielone liście z pieczonymi warzywami, wegańską fetą i aromatyczny sos.
Połączenie octu balsamicznego z musem malinowym jest idealne. Podkreśla smak wszystkich składników. Nadaje słodyczy i jednocześnie kwaskowatości.
Nadchodzi pora świeżych ziół, które będzie można zbierać na polach i łąkach. Takich sałatkowych propozycji będzie zdecydowanie więcej.
SKŁADNIKI:
- mieszanka dowolnych sałat (u mnie rukola, sałata dębowa, jarmuż, roszponka, szpinak)
- 1 średni batat
- 2 średnie marchewki
- 3 małe szalotki
- połowa małego selera
- 1 średni najlepiej podłużny burak
- kilka pomidorów koktajlowych
- kilka listków cykorii
- 1 łyżka suszonego oregano
- pół łyżeczki soli
- kilka łyżek oleju
- wegańska feta - 1 kostka naturalnego tofu ok 200 g, sok z połowy cytryny, szklanka zimnej wody, łyżeczka soli
- sos - 1/4 szklanki octu balsamicznego, pół szklanki malin świeżych lub mrożonych
WYKONANIE:
- tofu pokroić w kotkę i zalać mieszanką wody, soli i soku z cytryny na 24 godziny
- ocet zmiksować na gładko z malinami
- batat, buraki i selera obrać. Pokroić wraz z marchewką na sporą kostkę. Szalotki przekroić na pół. Wymieszać z solą, olejem i oregano. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wysypać warzywa i piec w 200 stopniach do miękkości. Wystudzić
- w misce wymieszać sałaty, pokrojone pomidory, cykorię, ułożyć warzywa i fetę. Polać sosem
- posypać można słonecznikiem, pestkami dyni i sezamem