Połączenie mięty i czekolady jest tak nierozerwalne jak marchewki z groszkiem. Zawsze mnie ciekawi, kto pierwszy wpada na takie celne pomysły. Czekoladki z miętą, koktajle czy czekoladowy budyń z miętą. Nieważne, jak ale ja jestem uzależniony od tego połączenia.
Jednak nie byłbym sobą gdybym nie dodał czegoś nowego. Padło na kolendrę. Z tym ziołem jest tak, że ma tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Ja należę zdecydowanie do tych pierwszych. Nie wyobrażam sobie bez niej indyjskich dań czy burgerów. W tych lodach nadaje lekkiego posmaku. Podobnie jak skórka z limonki.
Bazą lodów są mrożone banany i krem kokosowy. Dojrzałe banany są na tyle słodkie, że lody nie wymagają dosładzania. Finalny produkt jest czymś pomiędzy sorbetem a lodami śmietankowymi. Idealnie smakują z wegańskim brownie, bo przecież ilość czekolady w nich jest zbyta mała (jak dla mnie :) )
SKŁADNIKI:
- 50 listków mięty
- 10 listków kolendry
- 3 średnie dojrzałe banany (pokrojone w plasterki i zamrożone)
- 1 puszka pełnotłustego mleka kokosowego 400 g wstawiona na kilka godzin do lodówki
- pół tabliczki 70% czekolady
- skórka z 1 limonki
WYKONANIE:
- z puszki wyjąć białą stałą część i zmiksować z miętą, kolendrą i skórką z limonki
- dodać zamrożone banany i ponownie zmiksować na gładko
- z czekolady zrobić wiórki nożem i wmieszać w masę
- lody są gotowe zaraza po przygotowaniu. Ja wkładam pozostałą ilość do zamrażarki. Przed użyciem wstawiam na czas zmięknięcia do lodówki