Lubię gęste, zawiesiste sosy z zanurzonymi w nich warzywami. Curry z mleczkiem kokosowym można jeść niezależnie od pogody - danie to pochodzi z gorących rejonów świata, więc na upał jest w sam raz, ale świetnie też nadaje się na chłodniejszą, deszczową porę - wówczas rozgrzewa i nasyca.
Dzisiejszą wersję wypatrzyłam na blogu
Medytujemy, ale jak zwykle zmodyfikowałam do własnych potrzeb i możliwości.
Uczciwie uprzedzam, że z podanej ilości składników spokojnie da radę nakarmić nie tylko czteroosobową rodzinę, ale też wszystkich Krewnych i Znajomych Królika...
Curry z młodymi ziemniakami, fasolką i koperkiem - moja wersja:
-3 łyżki oleju kokosowego
-1 spora czerwona cebula
-3 spore zęby czosnku
-kg młodych, małych ziemniaków (nie miałam aż tak młodych i małych jak w przepisie - użyłam nieco większych, oskrobałam je nożem i pokroiłam na połówki)
-2 łyżeczki kminu rzymskiego w ziarenkach
-2 średnie papryki - 1 zielona, 1 żółta
-1 opakowanie curry od Prymat (nie zawiera glutaminianu - można użyć mniej)
-1 puszka drobnej, białej fasolki (zastąp gotowaną w domu jeśli wolisz)
-1 czubata łyżeczka soli
-1 pęczek poszatkowanego koperku
-0,5 litra mleka kokosowego
-sok z połowy cytryny
-świeżo mielony pieprz
Na dnie sporego stalowego garnka o grubym dnie zeszklić pokrojoną cebulę, dodać czosnek w półplasterkach, a po chwili kmin rzymski i ziemniaki. Przykryć i dusić ok. 7-10 minut (mój garnek nie miał powłoki nieprzywierającej, dlatego musiałam mieszać danie odrywając ziemniaki od dna, co 1-2 minuty).
Następnie dodać pokrojoną paprykę, curry oraz sól, postawić garnek na gazie na specjalnej płytce zapobiegającej przywieraniu, przykryć i dusić ok 20 minut. mieszając jednak "ode dna" co jakiś czas. Jeśli mimo tego danie za bardzo się rumieni, można dokapnąć odrobinę wrzątku.
Gdy ziemniaki będą już wystarczająco miękkie dodać fasolkę, mleko kokosowe oraz sok z cytryny, zamieszać i poparkotać pod przykryciem jeszcze chwilkę.
Przed podaniem posypać obficie siekanym koperkiem i oprószyć świeżo mielonym pieprzem.
Ja wraz z koprem sypnęłam również na talerz krojony szczypior z dymki.