Miał być MEGA POZYTYWNY post na temat wydarzenia
H&M Sport W-F Reaktywacja. No cóż... mogło być lepiej. Niestety organizatorzy chyba nie przewidzieli aż tylu zainteresowanych. Faktycznie w porównaniu z poprzednim wydarzeniem w ubiegłym roku było dużo więcej ludzi. Ale zacznę może od początku...
W miniony weekend
w klubie 1500 m², w murach legendarnego IX liceum Klementyny Hoffmanowej, odbyły się wyjątkowe treningi w ramach H&M WF-reaktywacja. Podczas treningów można było spalić kalorie, które zbierało się do dzienniczka, a następnie można było je wymienić na ubrania sportowe z najnowszej kolekcji. Wybrałam się tam w sobotę z radością i ogromną motywacją. Niestety gdy udało mi się wejść do środka ujrzałam tak ogromną kolejkę, że zaczęłam zastanawiać się czy to jakiś ŻART. Natomiast w szatni okazało się, że nie ma już miejsc aby zostawić swoje ciuchy. Dzięki temu, że część ludzi zaczęła rezygnować, udało się jednak znaleźć numerek do powieszenia. Kolejka do zapisów na treningi na sali gimnastycznej była ogromna więc zrezygnowałam i ustawiłam się do dużo mniejszej kolejki na treningi dodatkowe CROSSFIT. Trening rewelacyjny, trenerzy świetnie tłumaczyli jak wykonać ćwiczenia i poprawiali ewentualne błędy.
Po tym treningu naprawdę zastanawiałam się czy nie wracać do domu ale moja determinacja nagle urosła do takich rozmiarów, że stwierdziłam, że jeśli inni mogą się wpychać to ja tak łatwo nie odpuszczę. Tym bardziej, że bardzo chciałam iść na trening BOKSU. I udało mi się zapisać ale tylko dlatego, że nagle zmieniono organizacje i wszystkie treningi podzielono na dwa krótsze. Dzięki temu mogłam skorzystać większa liczba osób i znalazłam się w drugiej grupie. Trening prowadził Norbert "Noras" Dąbrowski i jestem MEGA zadowolona. Zaczynam się zastanawiać czy nie zapisać się gdzieś na boks. Ogólnie uwielbiam oglądać boks czy MMA. I mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję przeżyć taką galę na żywo. Dlatego tak bardzo zależało mi na uczestnictwie w tym treningu. Trening trwał około pół godziny ale był ostry wycisk.Po treningu stwierdziłam że już wystarczy na dziś stania w kolejkach i przepychania się. Gdy weszłam do sklepu gdzie można było wymienić kalorie na ciuchy okazało się, że już są nieźle przebrane i nie będą już dokładane. Ale udało mi się dostać na szczęście to na czym najbardziej mi zależało, więc tragedii nie było.
Następnego dnia już nie byłam. Ale bardzo cieszę się, że byłam w sobotę. Mimo złej organizacji bawiłam się super. Atmosfera na treningach była wspaniała, można było spotkać wiele pozytywnych i uśmiechniętych osób. Była MOC !