Pojutrze wyjeżdżam do ciepłych krajów (w końcu! już mam dość ciągłego deszczu), a to oznacza długą podróż i możliwość cheat meal'a ;) Mam okazję zjeść coś innego, niezdrowszego.
Moja podróż będzie trwała bardzo długo i niestety jest to wyprawa autokarowa, co oznacza, że odpadają sałatki, dużo świeżych warzyw czy jogurty. Ale coś za coś - chwilę się pomęczymy, a wspomnienia zostają na lata.
Wrzucam Wam zdjęcia kilku przekąsek, które ze sobą zabieram. Oprócz tego na pewno przygotuję sobie kilak kanapek, jabłka/twarde brzoskwinie czy kilka marchewek - coś, co przetrwa tyle godzin bez lodówki i nadal będzie zachęcało do zjedzenia. Muszę dokupić jeszcze cienkie wafle kukurydziane i duużo wody. Zaplanowane są dwa dłuższe postoje z możliwością zjedzenia czegoś ciepłego.
Jeśli macie ochotę, zapraszam do przejrzenia innych moich postów o przekąskach w podróże: między innymi
tutaj,
tu oraz
tu.
A co Wy dobrego bierzecie do jedzenia na takie wyprawy? Czy macie jakieś propozycje na 30-godzinną wyprawę autokarem bez lodówki? :)