Przez cały tydzień mamy lepsze i gorsze dni. Czasami nic ani nikt nie może nam zepsuć humoru. Innego razu nawet pogoda czy czyjś grymas sprawi, że odechciewa nam się wszystkiego. Do tego dochodzi wczesne wstawanie, praca, dodatkowe zajęcia, ćwiczenia, nauka...I chociaż robimy to, czego chcemy i zwykle lubimy, to po prostu często 'to nie jest dobry dzień'. Znasz to? Ja tak, aż za dobrze.
Dlatego od kilku miesięcy stosuję tą metodę - codziennie rano zadaję sobie jedno pytanie:
Jaka rzecz sprawi mi dzisiaj przyjemność?
I wykonuję tą rzecz, tak po prostu. Rano, po południu czy wieczorem, kiedy mam odrobinę czasu.
Proste? Oczywiście! Może to być dobra kawa, babeczka, maseczka na twarz, joga, spacer, czy gapienie się w ścianę przez godzinę. Cokolwiek, na co mam ochotę. Mimo, że jako student mam 'multitasking' w małym palcu, to zwykle nie mogę zrobić codziennie tyle dla siebie, ile bym chciała. Ale wystarczy tylko jedna rzecz, abym kładła się spać spokojniejsza i z uśmiechem na twarzy. :)
Obiecuję, że już niedługo ponadrabiam zaległości w blogowaniu, naprawdę! :)