Nie mogłam się jej oprzeć, choć stawiałam opór przez kilka ostatnich tygodni, a dokładnie od 8 maja, kiedy to książka Rachel Khoo "Mała paryska kuchnia" oficjalnie ukazała się na polskim rynku. Jako że kupuję książki kucharskie niemal nałogowo, to autentycznie zaczyna mi brakować miejsca, żeby je wszystkie swobodnie pomieścić. Na szczęście, po chwili zastanowienia okazało się, że miejsce na kolejną pozycję kulinarną w mojej biblioteczce znajdzie się :)
Pomyślałam sobie, że - po pierwsze - książek kucharskich nigdy za wiele, bo niby jak na coś, co pozytywnie nas nastraja, może nie być miejsca w domu? :)
Po drugie, wśród tych wszystkich niezliczonych książek brakowało mi tej o kuchni francuskiej, która zawsze wydawała mi się strasznie skomplikowana (nie mogłam się bardziej pomylić...).
Po trzecie, to książka autorstwa Rachel Khoo, która urzekła mnie kilka miesięcy temu, kiedy przypadkiem natrafiłam na jej program kulinarny w telewizji. Sympatyczna Angielka, z pomalowanymi na intensywny czerwony odcień ustami, w malutkiej paryskiej kuchence opowiadała wówczas, w jaki sposób przygotować pyszną quiche lorraine. Tak bardzo nie mogłam doczekać się kolejnych odcinków, że jeszcze tego samego dnia obejrzałam je wszystkie w internecie.
Po czwarte, w jednym z odcinków, Rachel miała na sobie tę samą sukienkę z h&m, którą również mam w szafie i stwierdziłam wówczas, że skoro jej gust w kwestii mody jest bez zarzutu, to z kolei mi na pewno spodoba się jej kuchnia ;) I dokładnie tak się stało! Dlatego też zakup jej książki niezbyt długo był pod znakiem zapytania.
Książka zawiera 120 przepisów, których nazwy napisane są w języku francuskim (przez co wydają się skomplikowane). Na szczęście (dla mnie) pod nim znajduje się tłumaczenie polskie (i tu sprawa się wyjaśnia, chyba że francuski nie jest Wam obcy od samego początku). Przepisy zapisane są na uwielbianym przeze mnie kredowym papierze, z charakterystycznym zapachem "świeżego druku" (podobnie było w przypadku książek Sophie Dahl). Zdjęcia wykonane przez nadwornego fotografa Jamiego Olivera, Davida Loftusa. Mistrzostwo w najczystszej postaci.
Na pierwszy rzut oka przepisy mogą wydawać się odrobinę skomplikowane. Nic bardziej mylnego. Oczywiście, nie jest to książka, w której autorka przedstawi czytelnikowi przepis na zupę pomidorową z makaronem. Zawiera raczej przepisy skierowane do osób mających ochotę poeksperymentować ze smakami kuchni francuskiej, poznać ją od innej, bardziej innowacyjnej strony.
Osobiście, traktuję każdą książkę kucharską jako podstawę dla przepisu, który w razie potrzeby mogę zmodyfikować. Oryginał ma stanowić przede wszystkim inspirację. Przecież w gotowaniu czy pieczeniu nie chodzi o kopiowanie przepisu składnik po składniku. Rachel zawarła w swojej książce również przepisy stanowiące podstawy kuchni francuskiej: sos vinegret, buliony,
crème pâtissière. Nie zabrakło też spisu kilku ulubionych restauracji i knajpek autorki, które wymieniła na końcu swojej książki. Tak więc przed wycieczką do Paryża warto je zapisać i sprawdzić na własnej skórze, gdzie bywa i czym zachwyca się Rachel Khoo.