Proporcjonalnie do popularności bloga wzrasta ilość problemów, utrudniających regularne dodawanie postów. Ostatnie dwa tygodnie przerwy po części były wynikiem złośliwości rzeczy martwych. Jednak w tym samym czasie mój grafik gwałtownie się napiął, bo dobre liceum zobowiązuje i nawet na pianino mam niezbyt wiele czasu. Teraz, gdy komputer jest już w pełni sprawny (i miejmy nadzieję, że dalej będzie), przepisy będą pojawiały się częściej. Nie codziennie, ale co parę dni - obowiązkowo. Jakoś uda mi się znaleźć 10 minut pomiędzy jednym a drugim stosem zadań.
Wpadłam w wir podgrzewanych dań z mikrofalówki. (Koledzy blogerzy, nie bijcie!) Czy to poranna owsianka, czy obiadowa wieprzowina z warzywami po azjatycku - mikrofala, mikrofala i jeszcze raz mikrofala. Pewnie nie zrezygnuję z tej praktyki, póki nie zacznę świecić w ciemności.
Dziś falami elektromagnetycznymi potraktowałam jabłko i pozostaje mi tylko powiedzieć, że traumatyczne trzy minuty używania w/w kuchenki są wynagrodzone pysznym, ciepłym deserem.
Składniki:
Duże, niezbyt słodkie jabłko
Świeżo starty cynamon
2 łyżeczki masła
2 goździki
Łyżka płatków owsianych
Łyżeczka cukru trzcinowego
Odciąć górną część jabłka (ok. 1/5-1/6 całego owocu) i delikatnie przyciąć je również od spodu. Dół wyrz.. znaczy się, zjeść, a "czapeczkę" odłożyć. Wydrążyć gniazdo nasienne i część miąższu wokół niego, nie przebijając jabłka na wylot. Wnętrze i brzegi obsypać cynamonem - ilość według uznania, ale powiem Wam z doświadczenia, że im więcej, tym lepiej! Do środka wrzucić goździki oraz dodać masło, po czym nakryć jabłko odciętą częścią. Umieścić owoc w misce i włożyć do mikrofali nastawionej na 600W na 2 min. Po tym czasie wyjąć goździki, wsypać do wydrążonego jabłka płatki i posypać cukrem tak, jak wcześniej cynamonem. Owoc przykryty czapeczką ponownie włożyć do mikrofalówki, tym razem na minutę przy 700W. I deser gotowy!
Przepis bierze udział w akcji: