Poniedziałek, ech - czemu to wolne tak szybko mija? Dziś zapowiada się strasznie aktywny dzień, a jeszcze bardziej aktywny będzie wtorek! Prawie 11 godzin poza domem - umrę :( Cóż, ale trzeba zacisnąć zęby i iść na przód. Mam nadzieję, że dzisiejszy sprawdzian i kartkówka pójdą mi dobrze :) Trzymać kciuki!
Dziś mam dla Was dosyć ciekawy produkt, który z jednej strony mnie zaciekawił, a z drugiej obrzydził na maksa. Mowa o wegańskim carpaccio, przysmaku Włoskim, który łatwo można zweganizować :) Często spotykam się z takimi przeróbkami jak carpaccio z buraka, pomidora czy z marchewki, jednak ten tutaj prezentowany jest z seitanu, które nazywane jest ''wegańskim mięsem'' :) Jak to wypadło smakowo? Zapraszam!
Skład:
Wygląd i smak: Jak wygląda carpaccio to chyba pisać nie muszę? ;) To nic innego jak bardzo cieniutko pokrojone plasterki, które zajadać się głównie solo z minimalistyczną ilością dodatków. To raczej nie są moje klimaty smakowe, ale takiej nowinki raczej się nie odpuszcza :D Szczególnie jeśli się jest taką ciekawską bestyjką jak ja! Dobrze, zacznę od samego zapachu tego carpaccio po otworzeniu opakowania. Było bardzo specyficzne, lekko mdłe i dziwnie doprawione. Nie był to kuszący aromat, a raczej przerażający. Sama nie wiedziałam czego się spodziewać i bałam się powtórki z bezsmakowych kotletów sojowych z torebki. Konsystencja plasterków była bardzo gumiasta, mało apetyczna i ciągliwa. Nie wiedziałam jak to cudo zjeść, a więc padło na wafle ryżowe z tym ciekawym dodatkiem oraz próba ''solo''. Jadło się to raczej ciężko, bo było piekielnie słone. Sól wręcz paliła mnie w kąciki ust, a tego bardzo nie lubię. Realistyczne w smaku, o mięsno-dymnym posmaku i paskudnej, gumowej formie. Miałam wrażenie, że jem jakieś mięsne żelki...cóż nie moja bajka. Z dodatkiem warzyw i ketchupu dało się jakoś zjeść, ale raczej do tego nie wrócę!
Podsumowując:
5/10
Cena - ok. 13 zł
Czy kupię ponownie? - Nie