Dziękuję za wszelkie propozycje ze stronkami :D Na pewno wypróbuję, bo ostatni raz oglądałam JAKIKOLWIEK serial rok temu, a mam czasami ochotę się trochę ''odmóżdżyć'' :P
Dziś poprawa z chemii, mam nadzieję, że się ogarnęłam i 5 będzie! A tak w ogóle ostatnio skarżyłam się na niezapowiedzianą kartkówkę z matematyki. Wczoraj pani profesor oddawała je i przeszyłam szok. Wiecie co dostałam? No normalnie 4 :D Nie wierzę! Moja najwyższa ocena z matematyki :P
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znacie tempeh? Ja nigdy nie jadła, ale słyszałam o nim wiele dobrego. Tempeh to nic innego jak soja poddana fermentacji. Zawiera bardzo dużo białka, jest zdrowy i syty! Na blogu niedługo pojawi się na niego przepis, a teraz zapraszam Was do recenzji.
Skład:
Wygląd: Dla mnie tempeh wygląda jak sprasowany w kostkę mózg. Śmieszna, duża kostka, która zawiera w sobie masę pozlepianych ziarenek soi. Z jednej strony lekko odpychający,a z drugiej powodujący podekscytowanie przed spróbowaniem. Na początku kompletnie nie wiedziałam jak się za niego zabrać!
Smak: Naturalny tempeh zapachu nie ma. Próbowałam coś wyczuć, ale nic nie mogłam wyłapać. Gdy przysmażyłam go na patelni, to jego zapach lekko się zmienił, w tedy pachniał jak prażona soja.
Od razu zaznaczę, że nie polecam próbować go na surowo! Ja niestety tak zrobiłam i ...fuuuj :P Smakuje jak ziarna soi z puszki z aromatem drożdży - coś okropnego! Jednak gdy wymoczyłam go w domowej marynacie (niedługo przepis!), a potem usmażyłam to...no normalnie się zakochałam, ta sama sytuacja co z tofu :)
Tempeh poddany działaniu marynaty zyskuje niepowtarzalny smak. Można stworzyć z niego coś pysznego i meeeega sytego! Po wyleżeniu w marynacie i usmażeniu smakuje jak soja w jakimś chińskim nudle. Pycha! Na pewno tempeh kupie jeszcze nie raz, jestem oczarowana :)
Podsumowując:
10/10!
Czy kupię ponownie? - Tak!