Witajcie!
Przeżyłam w szkole 3 sprawdziany, w tym jeden z chemii i muszę wyznać, że po nim czuję się najlepiej :D Nie zrobiłam tylko 1 przykładu, a reszta pięknie wyskrobana na kartce - miejmy nadzieję, że dobrze!
Macie może ochotę na coś słodkiego? Bo ja, jak przychodzę ze szkoły, to momentalnie siadam do lekcji zajadając coś słodkiego właśnie ;) Dziś mam dla Was recenzję limitowanej Schogetten, którą upatrzyłam w Netto już jakiś czas temu - zapraszam!
Niestety nie zrobiłam zdjęcia składu, był tylko w j. niemieckim.
Wygląd: Jak to w Schogetten bywa, opakowanie jest kartonikiem, a w środku znajduje się doprowadzające do szału i bluzgów sreberko. Mówcie sobie co chcecie, że to wspomnienie dzieciństwa i takie tam...dla mnie sreberko to pomysł z dupy wzięty i tyle. Pomijając fakt wnerwiającego sreberka, przejdę do opakowania. Jest żółte, w ciepłych barwach, przyciąga oko, a na nim widzimy apetyczne kawałki ciasta z migdałami. Pierwsza myśl? To musi być boooskie, ale czy jest tak na pewno? Aha, no i kosteczki, urocze i malutkie. Podoba mi się to w nich!
Smak: Czekolada mocno mleczna, słodka i dobra, nawet bardzo. Nadzienie...cóż. Nie wiem czy ktoś, kto produkował tą czekoladę nie wie jak smakuje ciasto, czy to ja mam spaczone kubki smakowe, ale to ciastem nie jest. Wiecie jak smakuje źle zrobiony budyń? Jest proszkowy i taki okropnie mączny (pomijając grudy źle rozmieszanego proszku). Dodatkowo nadzienie zalatuje olejem i jest strasznie tłuste. Fuj.
Całość miesza się i jest słodko-tłusto-mącznie-słodko-tłusto-mącznie...
Jako bonus w czekoladkach, a raczej w nadzieniu są kawałki migdałów. Czy potrzebnie? Nie wiem, nie mają smaku tylko chrupią.
Bardzo słaba limitka...
Podsumowując:
5/10
Cena - nie pamiętam, ale kupiłam w Netto
Czy kupię ponownie? - Nie