Zimno się strasznie zrobiło i z domu dużo gorzej wyjść :D Nie wiem jak Wy, ale ja teraz wyglądam jak jeden wielki chodzący Eskimos! Pełno warstw, duża czapka, wielki szalik zasłaniający pół twarzy i cieplutkie rękawiczki koniecznie z jednym palcem, bo takie najcieplejsze! ;) Z Was też takie zmarźlaki? No i jak tam po Mikołajkach u Was? U mnie było słodko! Dostałam dużo czekolady bo ja to czekoladowa dziewczyna jestem ;)
Dziś jak co piątek przygotowałam dla Was mój dzienny jadłospis. Ten pochodzi z dnia bardzo leniwego, bez treningu i takiego totalnie bez braku aktywności, bo ostatnio miałam aż dwa obszerne kolokwia i musiałam przysiąść i się uczyć. Jeszcze nie znam wyników, ale mam nadzieję, że poszły dobrze :) Nie przedłużam już i zapraszam do czytania!
Na czczo 4 szklanki wody niegazowanej, a później herbata o smaku grzańca korzennego i czekoladka z kalendarza adwentowego, której niestety nie uchwyciłam na zdjęciu :(
Na pierwszy posiłek zjadłam sobie blondie z ciecierzycy o smaku maślanych ciasteczek :) Wyszły pyszne i chyba będę musiała się z Wami podzielić przepisem, bo moim zdaniem są boskie i śmiało zasługują na miano legalnych słodkości na wypasie :) Dodatkowo mam tutaj śliwki! Udało mi się dorwać jeszcze te owoce, ale niestety były bardzo drogie no i smak już nie ten...teraz tylko czekać do następnego sezonu ;)
Na drugi posiłek wielkie czyszczenie lodówki :) Mam tutaj wegańskie pulpeciki z Ikea podane z kalafiorem w papryce wędzonej i oregano, ogórka zielonego z koperkiem i jednego pomidorka daktylowego.
Na ostatni posiłek chciałam zjeść coś lekkiego, bo byłam mega zmęczona i marzyłam o łóżku :D Mam tutaj serek wiejski z sosem czekolada-karmel, duże jabłko oraz rządek czekolady Milka Toffee Wholenut.
To by było na tyle :) Mam nadzieję, że jadłospis Wam się podobał! Udanego weekendu :)