Czy tylko u mnie pada 24h na dobę? ;) Ta pogoda zaczyna mnie trochę dobijać, a brak słońca nieźle wprowadza w depresyjny nastrój. Widzę to po ludziach w szkole, domownikach, sobie, a nawet po moim biednym kociaku. Jego chora łapa na te zmiany pogody tak go boli, że nawet na niej nie staje :(
Nie tylko kot cierpi, ale i tatę na zmianę pogody bolą kręgi szyjne po licznych wypadkach, a moje niegdyś połamane kończyny dają o sobie znać...uch, byle do wiosny!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na okres świąteczny pojawiło się wiele nowości, które doprowadzały mnie do euforii, szczęścia i niezłej nadpobudliwości (pod względem łażenia po sklepach - biedny portfel). Z upragnieniem i niepokojem wręcz, czekałam na każda kolejną gazetkę promocyjną, aby zobaczyć co też to nowego pojawi się na święta. Najbardziej zaskoczyło mnie Tesco, bo to tam znalazłam masę niemieckich i brytyjskich łakoci. Najbardziej spodobały mi się pewne kuleczki z Milki, które mimo swojej ogromnej ceny, nie pozwalały mi spać po nocach. Kupiłam 4 rodzaje i do tej pory żałuję, że nie skusiłam się na pozostałe 2 warianty...cóż, tak to jest jak się odkłada zakupy ;) Zapraszam Was dziś na wersję nugatową! :)
Skład:
Wygląd: Malutka paczuszka jak na tą cenę, ale pięknie zaprojektowana w Milkowym stylu. Fioletowy kolor, ''okienko'' w kształcie choinki, a w środku 9 pralinek, swoją drogą dość sporych, w ślicznie ozdobionych papierkach. Kocham tak dopracowane szczegóły i to one zawsze przyciągają moja uwagę ;) No cóż, nie bez powodu mówi się, że człowiek je oczami (i kupuje też!).
Smak: W sumie już na początku wiedziałam czego się spodziewać, bo nugatową tabliczkę Milki jadłam (
klik!). Wspominam ją bardzo dobrze, ale nie oczarowała mnie tak aby ją ponownie kupować. Była za słodka i jeśli chodzi o nugatową czekoladę to wybrałabym Ritter Sport, ale wracając...
Mój mózg stwierdził (a raczej podświadomość), że może się mylę, że jest duże prawdopodobieństwo innego smaku i, że te pralinki mogą smakować kompletnie inaczej (inny układ nadzienia, inna forma...). Czy się pomylił? Absolutnie nie! I za to kocham moją intuicję :D Zacznę od czekolady, która jest przesiąknięta nugatowym aromatem, a mleczność w niej jest po prostu boska. Aksamitna konsystencja tak działa na kubki smakowe, że nawet ogromna słodycz mi nie przeszkadza. Jest to dosyć gruba skorupka z czekolady, ale kompletnie mi to nie wadzi, bo jest idealna. Nadzienie to jeszcze większa bomba, bo to taka tłuściutka, kremowa i rozpływająca się w ustach orzechowa ambrozja. Idealny Nutellowy smak, lekka tłustość i perfekcyjna kremowość. Lindt może się chować ze swoimi Lindorkami! Ja zdecydowanie oddaję serce (żołądek) tym i bardzo się cieszę, że jeszcze trochę mi zostało! :D Boskie, na prawdę warto spróbować mimo ceny - polecam!
Podsumowując:
10/10
Cena - 8,99 Tesco
Czy kupię ponownie? - Liczę, że pojawią się za rok! ;)