Kocham moją mamę za to wolne :D Zrobiła mi przed dniem Niepodległości dwa dni wolnego!
''Odpoczniesz sobie dziecko'' - dobrze mamusiu! ;) Od razu humor się poprawia, a jeszcze bardziej się poprawia gdy dostaje się paczkę od kuriera wypełnioną kolejnymi pysznościami! A jakimi? To już niedługo na blogu :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mój wujek i mój chrzestny mieszkają w Anglii. Często przywożą mi słodkości, o których w Polsce można tylko pomarzyć. Bardzo ubolewam nad tym, że nasz rynek nie jest tak bogaty, ale i tak widzę postępy! Jest na prawdę dobrze i liczę tylko na to, że będzie lepiej i lepiej :) Wiecie, że kocham KitKat'y? To moje ulubione batony! W Anglii znajdziemy też wersję pomarańczową, miętową, cappuciono, toffie, hazelnut, ciasteczkowe...i można tak wymieniać bez końca. Ja mam dziś w wersji cookies and cream. Oczywiście tego z masłem orzechowym nie pobije, ale może będzie na równi? Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Czy tylko mnie tak strasznie podobają się te mini KitKat'y? No po prostu jestem oczarowana! Nie dość, że to dla mnie bardziej praktyczne (nigdy nie zjadam całego batona, a potem wietrzeje...więc muszę się dzielić :P) to jeszcze takie urocze :) W opakowaniu mamy 7 podwójnych batoników, każde zapakowane oddzielnie - geniusz w swej prostocie.
Jego kolorem przewodnim jest niebieski. Z tego co zauważyłam, mini KitKat'y w Anglii mają swoje kolory. Miętowy jest zielony, pomarańczowy jest pomarańczowy, toffee jest brązowy, cappucciono jest beżowy, orzechowy jest ciemno zielony, wręcz butelkowy, a klasyczne czerwone, wiadomo.
Po otworzeniu mini batonika troszkę się zdziwiłam, bo byłam przekonana, że będzie widać drobinki ciasteczek w białej polewie. Batonik jednak żadnych drobinek nie ma, a po prostu podzielony jest na 2 części - od góry biała/śmietankowa, a na samym dole ciemna, czekoladowa.
Smak: Zacznę do zapachu, który nieźle mnie zawiódł. Spodziewałam się wyraźnie ciasteczkowego aromatu, który często towarzyszy produktom, o smaku ciasteczek. Tu jednak bardziej wyłaniała się śmietanka niż jakiekolwiek ciastka. Biała polewa złudnie przypomina tą, która jest w dobrze znanym nam w Polsce, KitKat White. Ciemna warstwa absolutnie nie przypomina tej z klasycznego batona. Jest taka bardziej czekoladowo-śmietankowa, taka aksamitna, taka pyszna... ;)
Wafle w środku są idealnie oblane czekoladą, nie za dużo i nie za mało. Pomiędzy nimi jest krem, pyszny krem o smaku ciasteczek. Jest dość specyficzny, ale mega wciągający! Wyraźnie czuć tu maślaną nutkę, a to wszystko komponuje się z pyszną i niezawodną czekoladą. Nie jest to jakiś perfekcyjny smak, ale smaczny, taki, do, którego chętnie wróciłabym znowu!
Podsumowując:
8/10
Cena - prezent
Czy kupię ponownie? - Być może