Na ten post zbierałam się już bardzo długo, ale zauważyłam, że jest spore zainteresowanie tym tematem. Dostaję pytania o to w komentarzach, na meilu czy instagramie, a więc wzięłam się w garść i napisałam! :) Już teraz wyobrażam sobie te fale hejtu na mnie, że przecież jedząc tak jak jem, też przyczyniam się do wielkiego okrucieństwa, ale przecież każdy je tak, jak mu pasuje i najważniejsze aby czuł się dobrze ze swoją dietą, a nie męczył i ciągle sobie czegoś odmawiał, bo to jest
NIEZDROWE. Najważniejszy jest komfort psychiczny i zdania nie zmieniam :)
No dobrze, zacznę od tego co dosyć ważne - nazwania mojej diety. Jestem
WEGETARIANKĄ, a tak dokładnie
LAKTOWEGETARIANKĄ. To znaczy, że z mojego jadłospisu wyrzuciłam jajka, który zawsze mnie brzydziły i kompletnie mi do szczęścia nie potrzebne, a pozostawiłam mleko i jego przetwory. Nie wyobrażam sobie życia bez serków, twarożków, serów i jogurtów, a odmawianie ich na wyzwaniu weganizmu było dla mnie dość męczące. Niby jogurty sojowe i inne roślinne lubię, są dla mnie pyszne, ale
TO NIE TO SAMO i nie potrafiłam się przestawić. Dodatkowo dochodzą koszty. Niestety w naszym kraju jogurty roślinne są nadal
BARDZO DROGIE i mam nadzieję, że niedługo się to zmieni :) Dodatkowo wyrzuciłam z mojej diety mleko krowie, jako samo w sobie, a do gotowania moich miseczkowych śniadań i do wypieków/deserów używam tylko i wyłącznie mleka roślinnego :) Tak samo nie kupuje już słodkich mleczny deserów, lodów (jem tylko wegańskie) i innych mlecznych słodkich ''śmietków'', które nie mają nic wspólnego ze zdrową dietą.
Wracając do mojego sposobu żywienia, to wiele osób dziwi się, że jem tylko 3 posiłki dziennie. Powiem Wam, że stosuję zasadę intermittent fasting czyli coś w stylu postu. Bardzo odpowiada mi taki sposób, zawsze czuję się lekka, bóle brzucha odpuściły, a wyznaczam sobie po prostu 3 duże i obfite w kalorie posiłki. Dodatkowo jest to super sprawa z zaoszczędzonym czasem, co sprawdza się u mnie w roku szkolnym :) Nie muszę ciągle pamiętać o jedzeniu.
KAŻDY Z NAS JEST INNY! Więc jednemu będzie to szkodzić, będzie ciągle nerwowy i będzie mu niedobrze z takim postem żywieniowym, a inny zareaguje bardzo pozytywnie i własnie taki sposób żywienia doda mu większej ilości energii! Ja przetestowałam to i zakochałam się wręcz w takim sposobie ;)
Od kilku miesięcy zwracam dużą uwagę na ilość białka w diecie gdyż zależy mi na budowaniu masy mięśniowej. Ćwiczę 4 razy w tygodniu i są to treningi interpersonalne z małym obciążeniem. Ciągle sobie podnoszę poprzeczkę i kocham to co robię, a to chyba najważniejsze
♥Uprzedzając notorycznie powtarzające się pytania -
TAK, na tych moich talerzach pełnych warzyw i misek wypełnionych owocami jest całe moje zapotrzebowanie energetyczne! Szkoda, że większość tych osób skupia się na owocach i warzywach, a pomija inne rzeczy, które również dodaję do jadłospisu ;) Najważniejsze, że w końcu znalazłam mój idealny styl i mój organizm go akceptuje! Mam nadzieję, że i y macie swój idealny ''złoty środek'' i też się go trzymacie :) Bo nie ma nic ważniejszego niż
ZDROWIE I KOMFORT PSYCHICZNY!
Miłego dnia! :)