Dziś już 31 grudnia, a ja nadal jestem bez planów na sylwestra :( Dobrze chociaż, że będę mogła pooglądać pokaz fajerwerków za oknem i posłuchać koncertów w telewizji. Jakoś nigdy nie mogę zdecydować się co chcę zrobić i wychodzi tak, że sama z kotem spędzam dzień nastania nowego roku. Cóż...trudno się mówi, łapie za czekoladę i jakoś osładza sobie smutki :D Dziś mam dla Was wersję białą Wedla, co do mnie trochę nie podobne, bo to połączenie dwóch rzeczy, które nie są w moim typie i ocierają się bardzo mocno o ''niejadalne''. Jednak takiej okazji nie mogła przepuścić gdyż nigdy nie jadłam czekolady z mango! Jak ta wypadła? Zapraszam :)
Skład:
Wygląd i smak: Nie byłam skuszona grafiką czy też formą opakowania, bo nie dość, że Wedel mało się w tym aspekcie postarał to i czekolada za dosyć wysoką cenę nie ważyła 100 gram. Nie znoszę białej czekolady Wedla, ale to mango tak kusiło, że w Netto wyglądałam zapewne na wariatkę gdy ciągle czekoladę pakowałam do koszyka, aby po chwili wyjąć ją i położyć z powrotem na miejsce :P Jednak w końcu uległam i ją kupiłam. Czekolada długo leżała, czekała na odpowiedni moment, którym okazało się rozpoczęcie tego roku. Razem moją siostrą, po szkolnych uroczystościach, zabrałyśmy się za jej testowanie. Pierwsze co pozytywnie mnie zaskoczyło, to jej prezentacja po zerwaniu papierka. Ładna tabliczka, pełna chrupek ryżowych i żółto-pomarańczowych ''żelków'', które miały robić za mango. Zapach był zdecydowanie mulący, ale z przyjemną, orzeźwiającą nutą jednego z moich ukochanych owoców. Połamałyśmy ją na małe kosteczki i zaczęłyśmy testowanie. Efekty? Nie jest źle! Czekolada sama w sobie paskudna, tłusta i plastikowa, ale cząstki mango tak smaczne i dominujące, że zagłuszają cały smak tego wyrobu. Fajne, lekko klejące się do zębów i o autentycznym smaku mango! Szok ;) Chrupki też fajne, nadające ciekawej faktury czekoladzie...dało się zjeść ;) Nie jest to rzecz, którą kupiłabym ponownie, ale fajnie się nawet jadło.
Podsumowując:
6/10
Cena - 3,99 zł Netto
Czy kupię ponownie? - Nie