Tak sobie siedzę, biorę się za pisanie, a za oknem pierwsza od miesiąca (!) burza wraz z deszczem! Fajnie? Fajnie! Ale tak wali, że mam wrażenie, że mi zaraz okna wywieje :D Piszę zatem szybciutko posta i uciekam, bo chcę mieć nadal cały komputer :P
Wspomnę tylko, że to była wspaniała sobota, bo spędziłam ją calusieńką w gronie rodzinnym ;) Najpierw obiad u babci, potem odwiedziny cmentarza i bliskich, o których nie powinniśmy nigdy zapominać, a na koniec spacer po miejskim, odnowionym parku...byłam tam pierwszy raz odkąd zrobili remont i powiem Wam...nieźle! Fontanna jest podświetlana różnymi kolorami, pełno kwiatów, czysto się zrobiło! Aż miło :)
Zapraszam na recenzję drugich (i ostatnich) ciastek firmy Goodies. Jeżeli jeszcze nie czytaliście, to zapraszam na recenzję tych
w gorzkiej czekoladzie (klik)
Skład: Starałam się na prawdę zrobić widoczny, ale wydrukowany jest jak jest...mam nadzieję, że widać składniki :)
Wygląd: Ciasteczka zapakowane identycznie jak jej
poprzedniczki (klik). Opakowanie nie jest zbyt praktyczne, gdyż po otworzeniu trzeba ciastka gdzieś przełożyć. To po otworzeniu nie nadaje się do niczego innego, niż do śmieci.
W środku ta sama ilość ciasteczek co w gorzkich, ten sam rozmiar, kształt...tylko kolor inny, a raczej rodzaj czekolady ;)
Smak: Zacznę od tego, że tu ciastka mniej ucierpiały i aż tak mi się nie stopiły. Pachną bardzo intensywnie śmietankowymi lodami, które są wykonane na prawdziwej śmietance, a nie na wodzie i syropie glukozowo-fruktozowym.
Polewa, bo czekoladą trudno mi to nazwać, smakuje identycznie jak w białym Lionie. Dla jednych może być to piekielnie słodkie, a dla innych pyszne ;) Ja zaliczam się do osób, które białego Liona bardzo lubią więc mnie ciasteczka nawet smakują ;) W środku są kruche, bardzo kruche i dobrze wypieczone...ogólnie fajne ciastka, ale te w czekoladzie deserowej bardziej mi smakowały.
Podsumowując:
7/10
Cena - 2,99 Polomarket
Czy kupię ponownie? - Nie