Kolejna nieobecność, ale nie wyrabiałam z nauką i musiałam niestety odpuścić bloga :( Jestem na siebie trochę zła, bo bardzo nie lubię takiej niesystematyczności, ale cóż...przynajmniej mam 5 z chemii - JEEEJ :D I z biologii też więc możecie uwierzyć mi jaki mam teraz ogromny zaciesz :D Biologia napisana na maksimum punktów i to bez ściągania jak inni. Nawet Pani powiedziała, że wie kto brał odpowiedzi z internetu, bo w jednym zadaniu jest zła odpowiedź i tylko dwie osoby miały to zadanie dobrze w tym...ja! :D Może wyda Wam się dziecinne teraz to, co tutaj piszę, ta cała ekscytacja tymi ocenami, ale dla mnie one są bardzo, ale to bardzo ważne, szczególnie z tych przedmiotów i bardzo mi zależy aby Pani widziała, że to dla mnie najukochańsze przedmioty i to moja pasja. Może w tedy będę miała większe szanse na zmianę klasy na profil biologiczny :(
Dobra, już Wam nie truję! Zapraszam na recenzję :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cóż, Mikołaj już dawno odszedł w zapomnienie, ale ja jeszcze (niestety) mam troszkę bożonarodzeniowych słodyczy. Jakiś czas temu na blogu pojawiła się
czekoladowa wersja tego bałwanka (klik), a dziś mam dla Was wersję waniliową. Oczywiście też od kochanej Patrycji :) Czyżby ten smak był lepszy? Zapraszam!
Skład:
Wygląd: Taka sama grafika jak w przypadku czekoladowej wersji bałwanka. Przeurocza, słodka i zachęcająca do kupna (szczególnie najmłodszych ;)). Ten bałwanek niestety przyleciał do mnie lekko zmasakrowany, ale takie już uroki poczty są i nie zawsze da się uniknąć zmiażdżenia czy połamania (szczególnie w naszej kochanej poczcie polskiej </3).
Smak: Zapach jest ultra słodki i wyjątkowo mleczny. Cóż się dziwić, przecież to Cadbury, które właśnie ze swojej wyjątkowej mleczności słynie. Ja osobiście wolę czekoladę, w której to kakao jednak czuć, ale za tak uroczą czekoladkę jestem w stanie się poświęcić. Czekolada, która oblewa mus to zwykła mleczna Cadbury, ale mus w środku to już coś, co powinniśmy znać, a dlaczego? Bo smakuje praktycznie
IDENTYCZNIE jak jajeczka Loffel Ei z Milki. Puchaty, lekko piankowy i mleczno-waniliowy, ot co pyszny, zapychający, mulący i słodki na maksa. Jednak tutaj to wszystko smakuje mi bardziej, bo jednak jest mniej słodkie i lepiej wyważone. W jajeczkach jest zdecydowanie zbyt gruba czekolada i krem jest bardziej mulący, a tutaj bardziej zwarty i piankowy. W każdym razie łatwiej wchodzi, ale cukrowego kopa też daje :D Jeśli będziecie mieli okazję spróbować takiego bałwanka to na prawdę polecam, ale czy warto zamawiać go przez strony internetowe i cudować? Nieeee ;)
Podsumowując:
8++/10
Cena - prezent z wymiany
Czy kupię ponownie? - Tak