Zabawnie wyszło.Mailowałyśmy w sobotę kilka razy. W końcu musiało zejść na temat kuchni. Okazało się, że ja piekę sernik, a ona gotuje zupę. Ja w Małopolsce, ona na Śląsku. W kolejnym mailu podała mi przepis. Zupa z suszonych pomidorów. Hm, hm, hm... R...