Bardzo lubię składniki kuchni dalekiego wschodu. Grzyby mun, smażone warzywa, olej sezamowy, mleczko kokosowe czy kolendrę zwaną chińską nacią. Osobno nie rzucają na kolana, razem natomiast potrafią stworzyć rzeczy wielkie. Jedyne czego unikam jeśli chodzi o dodatki z tej części świata to glutaminian sodu.
Glutaminian sodu to oczyszczona postać kwasu glutaminowego będącego składnikiem listownicy japońskiej. Ten wodorost od stuleci był kluczowym składnikiem kuchni dalekowschodniej nadającym potrawom specyficzny smak. W 1908 roku japoński uczony prof. Kikunae Ikeda wyizolował z listownicy kwas glutaminowy, oczyścił i tak rozpoczęła się masowa produkcja glutaminianu sodu.
Świat szybko podchwyciła wzmacniające smak i zapach właściwości tej "przyprawy". Możemy go znaleźć w wielu produktach dostępnych także na naszym europejskim rynku. W popularnych kostkach rosołowych
(Pokolenie kostki rosołowej. Potrafisz bez dopalacza (klik)), gotowych sosach, przyprawach, daniach typu. fast food etc. Dla naszego zdrowia nie jest obojętny. Spożywamy w nadmiarze może powodować migrenowe bóle głowy, kołatanie serca, wzrost ciśnienia krwi, bóle żołądka, rozdrażnienie czy nadmierną potliwość.
Za glutaminian dziękuję, natomiast pozostałe składniki i sposoby przygotowania potraw chętnie zapraszam do mojej kuchni.
Dziś chcę Wam zaproponować danie które osobiście bardzo lubię i często przygotowuję moim domownikom, a mianowicie coś na kształt leczo. Różnica między klasycznym leczo a tym jest taka, że tu nie dusimy warzyw a smażymy. Nie wolno im pływać w wodzie. Ani tej dodanej, ani tej którą same puszczą. Cała woda musi z nich odparować. Jak już odparuje dodajemy mleczko kokosowe i świeżą kolendrę która tej potrawie dodaje smakowego kopa. Lekka słodycz warzyw stonowana mleczkiem kokosowym plus wyrazista w smaku kolendra i grzyby mun. Bajka.
Nie używajcie kolendry w ziarenkach. Zapomnijcie o tej przyprawie. Kompletnie nie rozumiem po co ktoś pakuje te suszki w torebki i usiłuje sprzedać. Kolendra w ziarenkach nie ma kompletnie nic wspólnego z kolendrą w liściach, świeżą i aromatyczną. Tylko psuje jej reputację.Omijajcie szerokum łukiem.
Jako dodatek do tego dania użyłam makaronu nitki z brązowego ryżu, ale oczywiście możecie użyć innego. Możecie użyć także ryżu.
Moja wersja to wersja bezglutenowa, bezmleczna, wegetariańska i wegańska, ale nic nie stoi na przeszkodzie aby dodać tu krewetki, łososia lub kurczaka.
Polecam do wypróbowania.
Kaloryczność:
Porcja dla jednej osoby ma ok. 350 kcal
Składniki na obiad dla 4 osób:
* 3 spore papryki
* dwie średnie cukinie
* 10 pieczarek
* 200 ml mleka kokosowego
* dwie garście grzybów mun
* pół cebuli
* łyżka oleju
* cały krzaczek kolendry
* sól
* 200 gramów makaronu z brązowego ryżu
1. Na oleju smażymy pokrojoną w drobną kosteczkę cebulę i pokrojone w cienkie kawałki pieczarki. Smażymy na małym ogniu, często mieszając do momentu aż z pieczarek całkowicie odparuje woda.
2. Na patelnię wrzucamy pokrojoną w kostkę paprykę i cukinię. Solimy. Smażymy bez przykrycia. Warzywa mają myć miękkie, ale w garnku (najlepiej z teflonową powłoką) nie może być wody.
3. Do zesmażonych warzyw dodajemy posiekaną kolendrę, grzyby mun i mleko kokosowe. Gotujemy do momentu aż grzyby mun będą miękkie. Jeśli jest taka potrzeba dolewamy mleka kokosowego.
4. Makaron przygotowujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu czyli zalewamy osoloną wodą.