Zapraszam na kolejny tortowy post..:) Dzisiaj pokażę Wam piętrowy tort który piekłam na 18tkę dla znajomej. Spód zrobiłam kwadratowy, góra natomiast była okrągła. Całość prezentowała się całkiem nieźle:) A teraz zobaczcie po kolei jak to wszystko się zrobiło..
Na spód upiekłam kakaowy biszkopt w dużej blaszce i tak jak w poprzednim torcie który pokazywałam odkroiłam pasek tak aby całość przypominała kwadrat:) Przełożyłam go dżemem z czarnej porzeczki, kremem czekoladowym i śmietankowym.
Górne piętro upiekłam w tortownicy, również kakaowe. I przełożyłam tak samo jak spód tortu.
Oba torty dobrze schłodziłam i przystąpiłam do obkładania lukrem plastycznym.
Najpierw spód..
Fioletowym lukrem pokryłam całość tortu i długą linijką zrobiłam kratkę, spód zakryłam paskiem jasnoróżowej masy, na której odbiłam wzorek. Zwilżonym pędzelkiem 'omiotłam' całość i przykleiłam złote kuleczki. Największym wyzwaniem było znalezienie sposobu umieszczenia górnego piętra tortu tak aby się nie zapadło do środka. I wpadłam na pomysł (tylko się nie śmiejcie) że górne piętro umieszczę na 'rusztku' z mikrofali:) Pomysł okazał się trafiony i całość trzymała się na miejscu..
Okrągłe piętro tortu pokryłam jasnoróżowym lukrem, ozdobiłam fioletowymi kółeczkami i czerwoną 18tką.
Tak prezentowała się całość..
Solenizantka była zadowolona, więc ja tak samo. Chociaż widać kilka niedociągnięć:) Dodam jeszcze tylko tyle, że torcik był robiony końcem roku 2013:) Teraz mam już troszkę więcej wprawy;) A Wam się podoba?
Zapraszam za tydzień:) Pokażę wtedy inny sposób układania na sobie pięter tortu.
Miłego wieczoru:)