Dzisiaj bez zbędnych słów. Za to z przepisem na placuszki dyniowe.
Jesień nadchodzi, a wraz z końcem sierpnia czas moich urodzin. W tym roku bez cukrów, lukrów i serpentyn. Może dlatego, że ten dzień niczego nie zmieni. Nie będę piekła tortu, bo nikt nie pomoże mi go zjeść. Co najwyżej uczczę ten dzień z poranną kawą i stosem pankejków. Takich z dodatkiem dyni. Jedynym towarzyszem może będzie pająk ogrodowy, który znów uzna, że moje łóżko jest idealnym miejscem na nocleg.
Placuszki dyniowe
(przepis własny)
1 szklanka puree z dyni
1 jajko (opcjonalnie)
1 szklanka mąki pszennej ( możesz zamienić na gryczaną lub kukurydzianą)
1 łyżka oleju
1/2 - 1 szklanka mleka (zwierzęcego lub roślinnego)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka suszonego imbiru
1 łyżeczka cynamonu
szczypta soli
Wszystkie składniki mieszamy na gładką masę. Najpierw płynne, a potem stopniowo suche. Odstawiamy do lodówki na 30 minut, aby masa nabrała gęstości śmietany. Jeśli ciasto będzie zbyt gęste rozrzedzamy je mlekiem. Następnie smażmy na dobrze rozgrzanej patelni wysmarowanej olejem. Podajemy z ulubionymi orzechami, miodem lub syropem klonowym.