Przesilenie wiosenne w połączeniu z deszczem, który nagle znika na rzecz słońca, wdzierającego się przez firanki tylko po to, aby ustąpić burzy i błyskom, odbijającym się w oknach z naprzeciwka potrafi nieźle zmęczyć. W ciągu jednego dnia zakładamy rękawiczki, szukamy parasola, rozpinamy kurtki, poprawiamy makijaż, suszymy buty, nie zabieramy szalika, grzejemy się gorącą herbatą. Tylko śniegu dziś zabrakło.
Marzec jest trochę jak listopad - po prostu mamy dość. Podobno którzyś naukowcy obliczyli, że te dwa miesiące są najodpowiedniejsze na urlop, albo chociaż na świadome zwolnienie obrotów.
Dlatego też nie warto wyściubiać niepotrzebnie nosa.
Dziś kursuję na trasie łóżko - piekarnik. Herbata, książka, ciastko.
SZACHOWNICE/ przepis na podstawie "Fika. Przepisy na 30 klasycznych wypieków. Od małych ciasteczek po świąteczne ciasta"/200 g masła
100 ml cukru pudru
2 łyżeczki cukru waniliowego
450-500 ml mąki
2 łyżki kakao
1/2 łyżeczka chilli (opcjonalnie, ale warto, bo fajnie wyostrza smak)
skórka otarta z pomarańczy (opcjonalnie - nie ma w oryginale)
Zagnieć ciasto, podziel na dwie równe części i do jednej dodaj kakao i skórkę z otartej pomarańczy.
Obie porcje ciasta - ciemną i jasną - podziel na dwie części i uformuj wszystkie cztery kawałki w wałki o takiej samej średnicy. Następnie dłońmi (lub z pomocą noża) nadaj im kanciasty kształt i złóż tak, aby przekrój tworzył szachownicę. Delikatnie ściśnij wszystkie warstwy.
Zawiń w folię spożywczą i wstaw do lodówki - pół godziny wystarczy.
Nagrzej piekarnik do 180 st. C.
Usuń folię i pokrój ciasto na porcje o grubości 3-4 mm.
Ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, wstaw w środkową część nagrzanego piekarnika na 8-10 min (tak podano w oryginalnym przepisie, ale mój piekarnik wymaga jakiś 13 minut co najmniej).