Ostatniego dnia zimy, który wypadł w piątek, choć był całkiem jak sobota, jedni zajmowali się wymiataniem zimowego kurzu spod foteli, drudzy przemierzali alejki pomiędzy straganami placu targowego, aby znaleźć odpowiednie smaki dla zapomnienia o śniegu i zimnie, a pozostali wyjechali topić Marzannę w górskich potokach, albo stolicy. Każdy widział w swoim działaniu sens, to ważne. Świeciło słońce, powietrze było miękkie, a czas oblepiał każdą chwilę, nieprzyzwoicie rozciągał, pozwalał nam się nią nacieszyć.
Był czas na to, aby poczytać opowiadania na Plantach i posłuchać samotnego grajka jakby przywołującego wiosnę dźwiękami ustnej harmonijki. Potem do późnego wieczora przygotowaliśmy kilka rodzajów farszu i ulepiliśmy sto pięćdziesiąt siedem pierogów w najdziwniejszych kształtach, sącząc gruszkówkę w kieliszkach o wszelkich rozmiarach i wyglądach.
Dobrze, kiedy coś, czego co roku bardzo się boisz, kończy się dobrze.
Ciasto miało być idealne, ale takie tym razem nie wyszło, za to inspiracje na farsze należy zachować.
FARSZ WYTRAWNY
por + papryka + bakłażan - podsmażyć
ciecierzyca z puszki
przyprawy: pieprz, sól, papryka ostra i słodka
FARSZ NA SŁODKO
dynia podduszona na mleku z przyprawami korzennymi (cynamon, gałka muszkatołowa, kardamon, świeży imbir)
żurawina
twaróg