Warszawski weekend uważam za udany.
Kulinarnie rozpieściliśmy swoje podniebienia.
Może coś o tym więcej napiszę w kolejnych dniach.
Szkoda, że tak szybko minęło.
Na pocieszenie deser.
Sezon na gruszki trwa.
Korzystacie?
gluten free
Składniki dla dwóch osób:
2 gruszki
150 g brązowego cukru
trochę likieru miodowego (u mnie likier z Wysp Kanaryjskich Artemi)
sos czekoladowy do ozdoby
Gruszki myjemy, kroimy na ćwiartki. Łyżeczką wydrążamy gniazda nasienne.
Na patelnię wsypujemy cukier. Nastawiamy średni ogień i czekamy aż cukier się rozpuści. Od czasu do czasu potrząsamy patelnią, żeby cukier się nie przypalił, ale nie mieszamy go łyżką, bo to spowoduje, że w naszym karmelu zrobią się grudy.
Gdy cukier się rozpuści i nabierze pięknej brązowej karmelowej barwy wkładamy do niego gruszki.
Karmelizujemy je około 1 minuty z każdej strony.
Uważajcie, bo karmel jest bardzo gorący i naprawdę łatwo można się poparzyć. Na dodatek lubi strzelać, gdy w nim mieszamy.
Pod koniec karmelizowania dolewamy małą ilość likieru miodowego. Na oko było to 40 ml wlewane w dwóch turach. Wlewamy w dwóch turach, aby karmel nam się zbytnio nie rozrzedził. Karmelizujemy jeszcze przez chwilę, przewracając owoce, aby pokryły się z każdej strony.
Pamiętajmy też aby podczas karmelizowania poruszać od czasu do czasu patelnią (nie mieszać!), żeby deser nam się nie przypalił.
Ozdabiamy talerze sosem i układamy nasze gruszki.
Podajemy gorące.
Smacznego!