Ochłodziło się, spochmurniało, sobota przywitała mnie rześkim oddechem. Nastawiłam ciasto drożdżowe na późne śniadanie, gdy wyrastało spokojnie w maszynce do chleba ja zajęłam się sobotnimi rytuałami. Spacer z Rudziszonem, szybkie zakupy w warzywniaku....