Upały upałami, ale nikt nie odmówi sobie niedzielnego, rodzinnego rosołu. Z rosołem to jest tak, że co rodzina to inny rosół. W każdym domu, w którym ugoszczono mnie rosołem, smak był inny, a przecież to ta sama zupa. Jedni gotują rosół na mięsie z kury, inni na szkielecie gołębia... z indyka. Moim ulubionym jest rosół na mięsie z kaczki. Jest delikatny i różni się smakiem od tego z kury. Latem staram się unikać kostki rosołowej; w ogródku aż pachnie od ziół i świeżych warzyw, dlaczego zstępować je kostką?
Moja babcia robiła najlepszy rosół gotowała moja babcia - to oczywiste. Jak pewnie dla każdego jego mama, ciocia, żona albo babcia. Do dzisiaj pamiętam, że w niedziele pachniało w kuchni bulionem i pieczoną na kuchence cebulą. I świeżym selerem. Do tego oczywiście domowy makaron, suszony i wałkowany w sobotę. Magicznym elementem każdego rosołu jest dla mnie świeży lubczyk. Zawsze w ogródku rośnie mały krzaczek, pod płotem, niepozorny, raczej wygląda jak chwast. Ale ten chwast daje niesamowity aromat. Zapach można kojarzyć z popularną przyprawą maggi do zup, bo jest jej głównym składnikiem, tyle że z ogromną ilością soli i dodatków. Po co to dodawać, jak można pod koniec gotowania wrzucić kilka gałązek lubczyku? Poniżej znajduje się przepis na pyszny rosół z kaczki, który smakiem i zapachem przywołuje najpiękniejsze wspomnienia niedziel z dzieciństwa, kiedy rosół gotowało się na kościach drobiu hodowanego na podwórku. Ten rosół ugotowałam na kościach kaczki domowej, które dostałam od cioci.
1 szkielet kaczki, z szyjką
duża marchewka
korzeń pietruszki
kawałek korzenia selera
1 cebula opieczona z dwóch stron na gazie; cebula powinna być aż czarna po obu stronach
Gdy wszystko zakipi, zebrać szumowiny. Kluczem do dobrego rosołu jest czas gotowania. Z prawdziwej, domowej kaczki gotowałam 2 godziny. Po tym czasie, dorzuciłam na 15 minut pęczek ziół - związaną porę (tę twardszą część, przy korzeniu), 4 łodygi selera, trochę natki pietruszki i nawet 6 łodyg lubczyku. Potem już tylko doprawiam do smaku solą i świeżym pieprzem.
Na koniec można wszystko udekorować pietruszką albo selerem. Czasem dodaję mięso z kości. Niedługo zacznę eksperymenty z domowym makaronem, bo to dużo pracy, ale jednak smak zupełnie inny.
Z reguły nie przepadam za rosołem, ale ten wyjątkowo mi smakował. Oczywiście taki sam można uwarzyć na szkielecie kurczaka bądź gołębia. Rosół z gołębia często gotuje się dla dzieci, bo jest bardzo lekki. Jaki rosół by nie był, w niedzielę, czasem na kaca, nie ma nic lepszego. Chyba, że moja zupa "kacówka", ale to już przy innej okazji. Tymczasem ruszam na pierwszy bój w pieczeniu chleba. W tym tygodniu będzie również moja wersja domowych "Hambuksów", jak to mówi mój wiecznie głodny Mężczyzna.
Życzę orzeźwienia i pachnącej letniej burzy ;-)