Pod sekwoją- płatki owsiane z jagodami goji i ananasem
Forrest on-the-road breakfast- oats woth goji berries and canned pineapple chunks
dwa szybkie, ale spokojne dni. tak, żeby odpocząć od zgiełku wielkich miast.
Sequoia National Forrest, czyli skupisko drzew gigantów.
tu zobaczyłam Generała Shermana, największą sekwoję na Ziemii, w końcu nacieszyłam się zielenią roślin, nie tylko widokiem pustyń, gór i drapaczy chmur. godziny spędzone w tym lesie, wśród ogromnych pni, czy nad urwiskami. znalazłyśmy się w odpowiednim momencie, na odpowiednim miescu- przyłapałysmy niedzwiedzicę spacerującą ze swoimi trzema niedźwiadkami. jednak te wszechobecne znaki ostrzegające przed misiami nie wiszą tam bez powodu.
i Monterey- portowe miasteczko nad Pacyfikiem. tutaj, całkiem wbrew przepisom, zaparkowałyśmy samochód na molo, by rano obudzić się przy szumie oceanu, nad samą wodą. chociaż pochmurny, to tamten wschód słońca okazał się jeszcze piękniejszy- kilka metrów od naszego samochodu, na brzegu plaży czekała na nas foka. dzika, spokojna i piękna. i hipis. bo przecież przy opowieściach ze Stanów chociaż raz musi pojawić się hipis.
na koniec, tak żeby nadrobić zaległości- dwa nasze amerykańskie filmiki od chłopaków, którzy te wakacje ubarwili jeszcze bardziej. najpierw- nasz czas w Waszyngtonie. a potem... potem wszystko inne, aż chce mi się tych palm. możecie mnie wypatrywać.
no, i potraktujcie to z przymróżeniem oka. (i od razu ustawcie najwyższą jakość obrazu!)