To już przedostatnie zadanie w projekcie Grudzień w słowach. Uwielbiam jej wyzwania, a dzięki blogowi
Wyzwania Blogowe będzie ich więcej. Wreszcie wszystkie znajdą się w jednym miejscu. Już podoba mi się ten blog!
Smak świąt..hm..jaki jest mój smak świąt?
Chyba tak naprawdę największym smakiem świąt Bożego Narodzenia są mandarynki. Moje ulubione to te kwaśne i bardzo soczyste. Właściwie mogę tak powiedzieć o wszystkich owocach. Lubię kwaśne i soczyste (tak, wiem, że trudno znaleźć takie banany). Mandarynki od początku grudnia przypominają mi o zbliżających się świętach. Choć w tym roku zjadłam ich bardzo mało (chyba tylko 3), to ich aromat non stop unosi się w domu.
A zaraz po mandarynkach czają się piernik i sernik. Prawdziwego piernika nigdy się u mnie w domu nie robiło. Zawsze są pierniczki, które od początku grudnia leżakują w puszce. Prawda jest taka, że połowy przed świętami już nie ma, a mama powtarza, że miały być na święta. Trudno. Ktoś musi sprawdzić, czy już są miękkie, prawda? :)
Co do sernika..odkąd poznałam przepis na sernik gotowany, to robię go na każdą okazję. Zasmakował wszystkim, ma doskonałą strukturę, dlatego korzystam z niego jak mogę. Dziś stworzyłam wersję waniliowo-czekoladową. Od samego rana zabrałam się do pracy i sernik już chłodzi się w lodówce. Jeśli wyjdzie ładny i zdążę go sfotografować, to pojawi się tutaj :)
Ze smaków wytrawnych to zdecydowanie moim ulubionym smakiem świąt są pierogi z kapustą i grzybami. Robimy w domu najlepsze pierogi! Moja mama robi najsmaczniejszy farsz. Szkoda tylko, że możemy zjeść je dopiero jutro. Czekają w zamrażalniku na wielki dzień :) Już wiem, że zasmakują, zawsze smakują.
Kurczę od tego pisania o jedzeniu zrobiłam się głodna.
Nie wiem czy się jeszcze odezwę przed świętami.
Życzę Wam wszystkiego dobrego, dużo ciepła i smacznych dań :)