Okey, ogrodnik to za duże słowo ;)
Nigdy nie miałam ręki do kwiatów. W moim pokoju więdły nawet kaktusy (a to niezły wyczyn). Kilka razy próbowałam wyhodować awokado. Do tej pory ani razu mi się nie udało. Byłam zbyt niecierpliwa i zawsze uparta pestka lądowała w koszu na śmieci po kilku tygodniach.
Tym razem postanowiłam, że będzie inaczej. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, gdy zobaczyłam, że moje awokado wypuściło malutki korzeń.
Wtedy wysadziłam je do doniczki.
|
26.06.2015 |
|
Tak wyglądało 11.06.2015 |
Hodowla awokado to doskonały trening cierpliwości. Serio. Bardzo długo nie widziałam efektów, a wszyscy, którzy widzieli mój słoik z wodą i pestką twierdzili, że to bezsensu i i tak nic mi nie wyjdzie. Mylili się :)
Kilka dni później do wody wstawiłam drugą pestkę, która jeszcze nie znalazła miejsca w doniczce, ale ma już korzonki.
A tu awokado z mamusią:
Razem z awokado postanowiłam wyhodować imbir. Sprawa wydawała się łatwiejsza. Odcięłam kawałek kłącza, namoczyłam przez kilka dni i wysadziłam w doniczce. Znów długo czekałam na jakikolwiek ruch ze strony roślinki. A jednak udało się i dziś mój imbir ma ok. 3 cm :)
|
11.06.2015 |
|
20.06.2015 |
|
26.06.2015 |
Moja siostra przyłączyła się do sesji zdjęciowej :)
Za jakiś czas pokażę Wam następne zdjęcia moich roślinnych dzieci ;)
Możecie teraz obserwować blog także przez
Google+ :)