Jestem!
Coraz lepiej wychodzi mi "regularność". Staram się pamiętać o blogu, bo lubię tu zaglądać. Mam nadzieję, że nawet krótkie posty są odbierane pozytywnie. Chcę dodać, że nawet, jeśli się u Was nie odzywam, co przeglądam i czytam, co się dzieję :)
Nie powiem, że brakuje mi szkoły, bo zdecydowanie mi jej nie brakuje. Znaczy szkoły to może tak, ale nauki, siedzenia w ławce i słuchania nie.
Podsumowanie zacznę od zdjęć. Nie było ich dużo, ale to zawsze coś ;)
Lokalna gazeta mnie zszokowała. Nie wiem, czy nie mają kogoś od korekty, czy ten ktoś był po prostu bardzo zmęczony.
Moja siostra motywuje mnie do matury, jak tylko umie. Powtarza, że i tak nie zdam oraz przygotowała maskotkę, którą mam ze sobą zabrać. Motywacja na bardzo wysokim poziomie.
Na końcu czekolada. Najlepsza czekolada, bo od przyjaciółek.
Najpiękniejszy widok o 6 rano.
Zakończenie szkoły również zatrzymałam w kadrze. Będę ten dzień bardzo miło wspominać.
Dziś nie mam dla Was (i siebie) przeglądu linków, gdyż po prostu nie miałam w kwietniu czasu na szukanie czegoś specjalnego. Mam za to książkę godną polecenia.
Podczas roku szkolnego miałam bardzo mało czasu na czytanie dla przyjemności. Od razu postanowiłam nadrobić i kupiłam kilka pozycji. Jedną z nich była druga część serii "Na zawsze". Jeśli lubicie romanse, to zdecydowanie polecam zacząć od części pierwszej, gdyż w drugiej poznajemy tą samą historię, ale relacjonowaną przez mężczyznę, a nie kobietę. Bardzo ciekawie czyta się to samo, ale inaczej ujęte w słowa. Przedstawiony jest punkt widzenia faceta i to mi się podoba. Szkoda tylko, że powieść do połowy przypomina Grey'a, a bohater dziwnym trafem nazywa się Black. Dziwnie mi się czytało.
+ Moim zdaniem okładki tych książek są okropne.
Mam nadzieję, że następne dni będę pozytywne. Bardzo chciałabym, żeby wszystko poszło po mojej myśli. Choć niczego nie zakładam, nie przyjmuję progów, które mnie zadowolą. Chcę po prostu napisać i powiedzieć wszystko najlepiej, jak potrafię.