To już. Właśnie wróciłam do domu po zakończeniu roku szkolnego dla maturzystów. Jestem absolwentką Zespołu Szkół w Kórniku, ukończyłam szkołę z wyróżnieniem. Zostało mi kilka dni intensywnej nauki (głównie jeśli chodzi o chemię i biologię). Nie wiem, kto wymyślił biologię zaraz po trzech dniach przedmiotów podstawowych. Z drugiej strony, przynajmniej, będzie szybko z głowy. Na razie nie denerwuję się jeszcze tą całą maturą. Myślę jednak, że z dnia na dzień będzie trochę gorzej. Bardziej martwię się o to, co będzie później. Chciałbym, żeby wyniki były szybciej. Czekanie do 26 czerwca mnie wykończy.
Moje zakończenie szkoły nie trwało długo. Miałam okazję w imieniu absolwentów wygłosić krótką mowę pożegnalną. Myślałam, że wszystko pójdzie gładko, ale jednak nie wytrzymałam napięcia i wzruszyłam się w połowie przemówienia. Wyszło w sumie naturalnie. Szybko wzięłam się w garść i kontynuowałam monolog. Zapiszę się w pamięci, jako ta, która rozpłakała się podczas zakończenia. Ktoś musi ;)
Będę mieć same dobre wspomnienia z ostatnich dni. Niesamowite. Dowiedzieliśmy się, że byliśmy wyjątkową, ulubioną przez nauczycieli, solidną klasą. To wiele znaczy.
Skończyłam szkołę z najwyższą średnią ocen w swoim roczniku (zdjęcia szukajcie na Instagramie). Rodzice i nauczyciele są ze mnie dumni. Je z siebie (chyba) też jestem. Czasem coś mi się udaje.
Wierzę, że to jednak dopiero początek. Początek nowej drogi. Czy to dobry czas na zmiany? Jestem pewna.