Właściwie to tytuł powinien brzmieć "Przyjaciele podbili Poznań", prawda? :)
Kolejny raz dziękuję za wspaniałą rodzinną atmosferę! Odkryłam Poznań na nowo, dzięki Wam :)
Nie wiem, co napisać, bo trudno to wszystko ubrać w słowa. Taka pozytywna energia od Was bije. Niesamowite.
W sobotę najważniejszy był obiad. Wybraliśmy knajpkę
Je Sus. Nie pożałowaliśmy. Matko, jak tam jest pysznie! Jestem pewna, że tam wrócę. Muszę. Najlepiej z tymi samymi osobami!
Później było duuużo spacerowania, rozmów i śmiechu.
|
Stary Rynek |
Odwiedziliśmy słynną już
Lodzię. Dla mnie takie podanie lodów na patyku to mistrzostwo świata. Wyglądały bosko i tak też smakowały. Serio ;)
|
Lód jogurtowy z truskawką w białej czekoladzie z orzechami włoskimi, frużeliną porzeczkową i różową czekoladą |
Później spacer (kolejny), kawa,
Kwadrat, sernik i długie rozmowy na podłodze w moim pokoju.
Rano 5 osób rzuciło się do robienia śniadania. Na dobre nam to wyszło, bo choć trochę owsianki trzeba było dorobić, to myślę, że "dodatków" nie zabrakło. Dla każdego znalazło się coś dobrego.
Na stole znalazła się owsianka bananowa z chia, a do tego duszone w cynamonie jabłka, migdały, nerkowce, masło orzechowe, miód, daktyle i rodzynki ;) a przy stole Pamela, Dominika, Werka, Klaudia..no i po zrobieniu zdjęcia także ja ;)
Dziękuuuuję wszystkim i już nie mogę doczekać się, kiedy Was znów zobaczę!