Nadchodzi w życiu taki moment kiedy największy leń i łasuch postanawia zaprzyjaźnić się ze zdrowszym trybem życia. Na każdym kroku otwierają się nowe fitness cluby, w sklepach pojawia się żywość "fit" i ogólnie wszyscy dookoła są szczupli, wysportowani i piękni.
I właśnie takie jest moje wiosenne postanowienie. Przyznaję się, że byłam w grupie, która unikała lekcji wf-u jak tylko mogła, no i z odżywianiem się też bywało bardzo różnie...
Robiłam wiele podejść do ćwiczeń i diet, ale niestety słomiany zapał robił swoje, a utracone kilogram szybko wracały. Bo od jutra, bo od poniedziałku, bo za zimno, bo za ciepło i tak dalej.
Na szczęście im człowiek starszy, tym robi się mądrzejszy i bardziej świadomy. I tak znalazłam świetną stronę z przeróżnymi ćwiczeniami, poradami i przepisami. W sklepach odwiedzam te zdrowsze działy, no i oczywiście przymierzam się do systematycznego ćwiczenia.
Mam jednak nadzieje, że tym razem moja motywacja nie skończy się po miesiącu.