Kilka tygodni temu miałam farta i udało mi się zakwalifikować do testowania wódki Żytniej. Takiej samej jak sprzed laty. Otrzymałam paczkę od
Agencji Talk Marketing, w której znalazłam dwie butelki 0,7 l oraz pięć butelek po 100 ml do rozdania i przetestowania przez przyjaciół.
Nie mogłam porównać czy Żytnia, którą można było kupić w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych smakuje tak samo jak dzisiejsza bo wtedy byłam dzieckiem i nie piłam wódki. Najlepsze rozwiązanie znalazłam podczas świąt. Spotkanie z rodziną było świetną ku temu okazją. Postawiłam zmrożoną butelkę na stół i zaczęła się degustacja. Wszyscy jednomyślnie uznali, że dzisiejsza Żytnia jest lepsza. Mój ojciec zaczął wspominać jak w 1978 roku kupował Żytnią za 80 zł i do tego obowiązkowo kupowało się puszkę konserwowego bobu, który służył jako zakąska. Zamarzyło mu się wrócić do tamtej chwili ale nie mogliśmy w sklepie znaleźć bobu w puszce. Muszę poszukać we Wrocławiu i kupić. Może ktoś mi podpowie gdzie go znajdę?
Podsumowując, wódka Żytnia przy moim rodzinnym stole dostała punktów 10/10. Każdy był zadowolony z jej smaku i jakości. Podobała się również nowa etykieta i pani w stylu pin up na niej.
A może to wszystko wpływ procentów...?