Wzięłam więc duży garnek, wrzuciłam do niego wypestkowane i pokrojone śliwki, dodałam kawałki banana, podlałam paroma łyżkami wody i gotowałam, aż wszystko zmiękło i puściło sok. Nie za długo. Wystarczyło 10-15 minut. Ugotowane śliwki z bananem przełożyłam do szklanek i podałam rodzince na ciepło. Resztę wyłożyłam na głęboki talerz. Wszystko znikło, a w zasadzie zostało wylizane :), zanim zdążyło ostygnąć. Konfitura ze śliwek z bananami bez cukru okazała się naszym wakacyjnym hitem. Na dodatek bardzo zdrowym i sycącym. Dwa dni później gotowałam kolejną porcję :) Super smakowała ze świeżutkim i cieplutkim ciastem drożdżowym, kupionym w pobliskiej piekarni.
Po powrocie do domu postanowiłam odtworzyć mój przepis. Ponieważ Konfitura ze śliwek z bananami szybko znikała, zrobiłam podwójną porcję, którą przedstawiam Wam poniżej. Oczywiście jeśli jesteście na wakacjach zróbcie z połowy porcji. Możecie również pominąć domowy ekstrakt z wanilii. Konfitura w zależności od kwasowości śliwek oraz stopnia dojrzałości bananów wychodzi mniej lub bardziej kwaśna. Nie polecam jednak zwiększać ilości bananów. Banany mają tylko osładzać całość a nie wysuwać się swoim smakiem na pierwszy plan. Poza tym zawsze można swoją porcję dosłodzić odrobiną miodu czy syropu z agawy bezpośrednio przed spożyciem.
The post Konfitura ze śliwek z bananami bez cukru, czyli mój sposób na kwaśne śliwki na wakacjach appeared first on Moja Delicja.