Drogi Mikołaju...
Nie byłam grzeczna w tym roku, przynajmniej nie tak, jak planowałam... Potłukłam kilka talerzy. Albo przypadkiem, albo... sam wiesz, nerwy puściły. Talerze strzaskane, huk w domu, dzieci wybudzone z drzemki. I szuranie skorupami po gresie.
Czy byłbyś tak dobry i... no wiesz... Podrzucił przez komin (możesz zostawić na parapecie, ech to współczesne budownictwo) kilka porcelanowych wypieków? Odwdzięczę się własnymi - wolisz ciasteczka cytrynowo-maślane czy tradycyjne pierniczki z lukrem?
Twoja M.
FAKTURA - talerz Mikrostruktura od MLY Studio (TUTAJ) urzekł mnie wypustkami, które doskonale eksponują wszelkiego rodzaju sosy: czy słodkie, czy słone, czy ostre, najlepiej kolorowe, wyróżniające się na tle bieli ceramiki. Na grafice środkowy w górnym rzędzie.Talerz dekoracyjny Melchior (TUTAJ) skojarzył mi się z brytyjskimi puddingami podawanymi w książkach Agathy Christie... Nie wiem, dlaczego akurat tak, ale jak już skojarzenie zostało aktywowane, tak nie chce dać się wyrzucić z głowy. Sama chętnie serwowałabym na nim jakieś świąteczne łakocie... To jedyny czerwony talerz na grafice.
KOLOR - talerze marki Ćmielów - klasa sama w sobie. Te ujęły mnie niezwykłą kolorystyką. Niby tradycyjna forma, nawet "babcina", ale dzięki barwnej otoczce zupełnie inaczej się ją odbiera. Kolor, jak widać, odświeża! (talerz Blossom Jarzębina z Miodem - TUTAJ, talerz Blossom Figa z Jagodą TUTAJ, talerz Blossom Oliwka z Cytryną TUTAJ). Na grafice poznasz je po barwnych obwódkach.WZÓR - zaczęło się od ceramiki Bolesławiec - miałam kiedyś okazję jeść z talerza tej marki - doświadczenie to trudno porównać z posiłkami na co dzień. Gruby, z odpowiednim wgłębieniem (nawet płaskie talerze powinny taki mieć), duży... W zasadzie idealny. Jeśli dodać do tego wyrób ręczny, tradycyjne formy barwienia... Uwielbiam! Mój bolesławiecki talerz idealny nazywa się GU 1001.42 (TUTAJ). I choć, jak zapewniają producenci, wzór nr 42 należy do klasycznych, dla mnie jest bardzo nowoczesny. A może to "po prostu" świetny mariaż starego z nowym? To pierwszy talerz z góry po lewej.Pozostałe "skorupy" wyleciały spod skrzydeł marki House of Rym (pierwszy TUTAJ, drugi TUTAJ). Uwielbiam ją za niebanalne wzory właśnie, połączenie szwedzko-tunezyjskiej fantazji.