Opowieść, którą Miriam Altamira snuje na stronie
BOM, opowiadając o początkach firmy, wzrusza. Po raz kolejny inspiracją dla stworzenia niezwykłej manufaktury pięknych przedmiotów były... dzieci.
Właścicielka marki odwiedziła Nowy Jork i była częścią Martha Stewart’s Weddings Magazine, po ukończeniu studiów pracowała jako grafik w Dallas w Teksasie w centrali FOSSIL, potem w kanadyjskim Toronto tworzyła dla SID LEE - jednej z najlepszych pracowni reklamowej w kraju.
To było ponad 10 lat temu, mieszkałam w pięknym miejscu, którego nazwa oznacza "pępek księżyca", kiedy mój najlepszy przyjaciel powiedział mi, że spodziewa się pierwszego dziecka. Spędziłam cały dzień zastanawiając się, co mogłoby być najlepszym prezentem dla nowej mamy - praktycznym i takim, który ta musiałaby docenić. Coś bez określonego rozmiaru, by dziecko mogło go używać od pierwszego dnia swojego życia i rozwijać się wraz z nim, coś, co mogłoby być wykorzystanie przez wiele lat, a jednocześnie tak niezwykłe i pięknie zaprojektowane, że mogłoby być częścią bezcennych wspomnień, zarówno dla dziecka, jak i matki.
Właśnie wtedy starannie stworzyłam swój pierwszy dziecięcy koc.
Miriam opowiada dalej:
Przeniosłam się z dala od mojego rodzinnego miasta do "kraju wolnych i ojczyzny dzielnych ludzi", by nauczyć się sztuki projektowania graficznego. W tym czasie nie tylko skończyłam studia, ale wyszłam za mąż, przygarnęłam psa, a po trzech latach oczekiwania dowiedzieliśmy się, że spodziewamy się dziecka! Nie trzeba dodawać, że pierwszą rzeczą, którą zrobiłam (nie znając nawet płci), był dziecięcy koc.
Potem, w pewien poniedziałkowy poranek, pojawiła się na świecie mała Nina.
Kiedy staliśmy się trójcą, wiatry z północy zabrały nas na terytorium liści klonu, konkretnie do miasta zwanego Toronto w prowincji Ontario w pięknym kraju, który tubylcy zwykli nazywać "Kanata". W tym niesamowitym miejscu stworzyłam Born on Monday - miejsce, gdzie mogę się inspirować i dzielić swoim życiem z moim partnerem w zbrodni Edgarem, naszą porywającą, małą córeczką i siedmioletnim psem o imieniu Fidel.
Witam Cię w naszym małym sklepiku i mam nadzieję, że znajdziesz tu idealny prezent dla wyjątkowego przyjaciela, który lada moment stanie się rodzicem lub coś, co Ty i Twój mały skarb zachowacie na wiele lat...
Zakochałam się w tych kształtach i grafikach - "zwykły", typowy koc-prostokąt potraktowano z dziecięcą wyobraźnią: bez barier, ograniczeń. Brzeg wycięty w kształt chmurki? Proszę uprzejmie! Frędzle w rogach albo pomponiki wzdłuż jednego z boków? Nie ma sprawy! Tutaj fantazja bawi się formą, a nożyczki i farba pokazują, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Wiecie co? Zamarzył mi się taki koc...