Wziąć się za siebie. Mądre słowa, nie podszyte motywacją.
Niełatwo zebrać do kupy to, co w rozsypce, kiedy każde miejsce, każda ulica, zakątek mieszkania. Kiedy każda piosenka, każdy dźwięk. Każde analogiczne zdarzenie... przypominają. Kiedy brzęk smsa daje nadzieje i równie szybko ją odbiera. Kiedy każdy dotyk zawodzi. Łatwiej wziąć się za siebie na pozór. Zacząć funkcjonować. Trudniej znów zacząć żyć. Z większą łatwością przychodzi się uśmiechać, rozmawiać o wszystkim i o niczym, robić zakupy, sprzątać. Trudniejsze zostało skryte w środku, pod powłoką. Niedowierzanie, żal, rozgoryczenie, wściekłość. Dezorientacja. Pytania. Pytania, pytania, pytania i żadnej już szansy na odpowiedź. Przecież wiedział, sama chciałam. Moja wina.
Łatwo wywrócić komuś życie do góry nogami i odejść.
Na dodatek pogrzeb wujka dziś. W wakacje jeszcze go widziałam.
I do wieczora uczelnia. A ja chętnie bym z wyra nie wychodziła...
Przepraszam za ponury nastrój.
Miłego dnia :*
Cukiniowo- karobowa owsianka z bananem, mleczkiem kokosowym, chia, kakaowcem, żurawiną i tahiniPam.