8 lipca 2014 roku. Najsmutniejszy dzień. Po nim jednak tyle zaczęło się zmieniać, jak się po czasie okazało na lepsze. Myślę, że dzięki Niej, Ona pomaga.
Dzisiaj przypada pierwsza rocznica śmierci Babci.
Łzy oczyściły sumienie, czas wyleczył rany. W snach wynagrodziłam co złe i zrobiłam to czego zabrakło na jawie. Dzisiaj jest już dobrze.
Niedługo wybiorę się w odwiedziny na cmentarz, po raz pierwszy w życiu pójdę sama.
Taką czuję potrzebę.
Nie jestem smutna. Raczej wyjątkowo wyciszona i spokojna. :)
Miłego dnia :)
( i dziękuję Wam za wczoraj :* )Kolejny raz pytam siebie: jak ja się mogłam bać bananów?
Toż to jest bomba energetyczna jak diabli, do tego pyszna i lekka, nie majta się po żołądku.
Zjadłam rano jedną sztukę i na poleciałam 10 km z drugim bananem na twarzy.
Mój zamrażalnik pęka od nich w szwach i muszę trochę miejsca zrobić na letnie owoce ;P
Jeżeli czyta to taki głuptas jak ja, który unika bananów,
nakazuję wyzbyć się tego absurdalnego lęku! :D
Dawno chleba nie jadłam. Odkąd mieszkam sama, rzadko jadam chleb, bo piec czy kupować całego bochenka się nie opłaca. Lubię świeże pieczywo, a w pojedynkę całemu bochenkowi nie podołam. Naszła mnie jednak ogromna ochota na kanapki z czystoziarnistego, a jako, że w Biedrze wypatrzyłam mieszankę do wypieku, w końcu mam kanapki :D
Chleb czystoziarnisty z ricottą, malinami, borówkami i masłem z nerkowców Jogurt naturalny z miodem gryczanym, truskawkami i czereśniami
Pam.