Najcudowniejszy wieczór od dobrych kilku tygodni.
Niczego nie wciągałam, nie paliłam, nie wstrzykiwałam, a latałam.
Dla tego uczucia warto.
Pora na postawienie tych kilku ostatnich kroków w kierunku pierwszego,
zarazem najważniejszego celu.
Trzeba przebyć jeszcze kilka 'kilokroków'.
Zacząć korzystać z wyłącznika tych wszystkich
powinnam- nie powinnam, muszę- nie mogę, wolno- nie wolno, społeczeństwo wymaga, należy- nie należy itd.
Spełniać marzenia i żyć wolnością.
Filozofowie spierają się o to czy wolność w ogóle istnieje. Bo przecież trzeba w sklepie za chleb zapłacić, bilet w autobusie skasować, zadzwonić do ciotki na imieniny, ustawić się w kolejce w sklepie. Nie można wszystkiego na swoje, pod siebie, dla siebie, na siebie itd. Są ograniczenia na każdym kroku.
Jednak dla mnie
wolność do po prostu wolny umysł.
Myślenie o czym się chce i nie krytykowanie siebie za to.
Słuchanie głosu z głębi siebie, spełnianie potrzeb organizmu i psychiki.
Pozwalanie sobie na błędy.
Nie robienie rzeczy wbrew sobie. I przede wszystkim to uczucie, że mogę wszystko.
Zdecydowanie zmierzam ku zdefiniowanej przez siebie wolności.
Na scones od dawna miałam ochotę, ale tak jakoś nie chciało mi się robić :P
Dobrze, że się za nie zabrałam.
Ryżowo- pszenne scones z dżemem malinowym, gruszką, masłem orzechowym*, jogurtem i ziarnem kakaowca
* Masło orzechowe z syropem klonowym i kawałkami orzechów pecan z M & SPrzepis:
40g mąki pszennej razowej
40g mąki z brązowego ryżu
ok. 2 łyżki jogurtu naturalnego
10g masła ghee
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
Mąki, proszek i sodę przesiewamy do miseczki, dodajemy jogurt i stopione masło.
Mieszamy dokładnie łyżką do połączenia składników, a następnie zagniatamy ciasto.
Formujemy bułeczki. Pieczemy w 180 stopniach ok 20 minut.
Studzimy i podajemy z dodatkami.
Pam.