Jeżeli siedzi się na kursie od rana do południa, chce się mieć oprócz tego życie, czas na naukę, chce się biegać, jeść, wyprowadzać psa, a w międzyczasie wypełniać drobne obowiązki typu zakupy, odkurzanie itd. to czas na czytanie książek przypada tak gdzieś w środku nocy.
Dobrze, że mam światło na balkonie. Dobrze, że mam kawę, której spożycie swoją drogą i tak ograniczyłam do minimum. A później znów pobudka przed 6. Jednym słowem, a raczej trzema: padam na ryj. Ale na uśmiechnięty ryj :D
Odwykłam też od siedzenia na stołku kilka godzin z rzędu i rozpoczynania zajęć po 8- rozbestwiłam się na tych studiach :P
Dziś już kończę teorię. JUŻ!! I mam pierwszy egzamin, który pozwoli mi rozpocząć jazdy! Nie, nie wewnętrzny, tylko taki pre. :D Nie mogę się doczekać. (jazd, nie egzaminu :P )
Czymajcie kciuki : )
Wczoraj nabrałam ochoty na naleśniki i w sumie nawet kiedy trzeba na szybko to nie problem, bo jakie naleśniki są najlepsze? Te odsmażane na maśle, czyli śniadanie błyskawiczne numer 5.
Odsmażone* owsiane naleśniki z bananową ricottą**, truskawkami, ziarnem kakaowca, miodem gryczanym
*na maśle ghee
** ricotta wymieszana z rozgniecionym bananem
Pam.