Z okazji urodzin Kurczaka wybrałyśmy się na makaron. Kurczak zaproponowała kilka propozycji makaroniarni, ale ostatecznie stanęło na
Piony Poziomy na Marszałkowskiej, bo obie miałyśmy tam najbliżej.
Poznajcie nasze wrażenia i czy warto się tam wybrać!
Oczko: Trudno wejść do restauracji, która jest kiepsko oznakowana. Zwłaszcza po zmroku. Byłam jednak zdeterminowana, bo po pierwsze na dworze było mroźno i marzyłam o ciepłej herbacie, a po drugie i ważniejsze - Piony i Poziomy miały być miejscem urodzinowej kolacji dla Kurczaka :)
Kurczak: i ja miałam problem z trafieniem, ale u mnie to standard. Zaproponowałam to miejsce, bo miało dobre opinie w necie, a i Tobie było blisko z pracy. Patrz jaka ja dobra ;)
Lokal sprawia
dobre wrażenie. Przytulnie tu choć jak dla mnie za ciemno. Ja lubię światło, a tu go niestety brak. A jak Ci się tu widzi? :)
O: A ja lubię takie
przygaszone światło, chociaż minus jest taki, że trudniej się wtedy robi zdjęcia. Samo wnętrze jest ciekawe: przytulna antresola, fajny sufit ala jajeczna wytłaczanka (nawiązanie do kurczaka? hmmm ;)), ciekawe obrazy i nienachalna, włoska muzyka. Ogólnie bardzo miło.
K: A nie zimno ci? Bo mi coś tu wieje...
Ale przejdźmy do jedzenia. Moje
Penne ala Norma było... dziwne. Co jak co ale pikli z makaronem nie lubię - małe cebulki w occie brrrr. Czuć ocet było za bardzo. No i ricotta, która była niby w sosie - ricottą chyba nie była, choć Pani kelnerka się upierała ze to ricotta. Czy ricotta się waży pod wpływem ciepła i ma grudki kwaskowate w smaku? Nie smakowało mi niestety.
O: Mnie jest ciepło, bo mam ciepłą herbatę, no i siedzę pod ścianą ;P Co do makaronu - u mnie z
aplusowali. Raz, że
penne carbonara zostało mi przyrządzone na życzenie (brak w menu), a dwa - było dobre: sporo boczku, makaron dobrze ugotowany, sos ok. Nie mam się do czego przyczepić.
A z tą Twoją ricottą to nie wiem - może to był
zwyczajny twaróg? Pani kelnerka też nie bardzo potrafiła się odnieść do Twojego zapytania...
K: ehhh no nie pocieszona zostałam. Nie zrobili mi dobrze. Ten ser bym przeżyła, ale ocet już nie.
Ogólnie lokal prowadzony przez matkę (kelnerka) i syna (kucharz). Pani kelnerka bardzo miła.
Cappuccino co ważne duże, ale no kurczę - też mi nie smakowało, bo mleko za bardzo ubite...
No nic nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Ja daję
3-/6!
O: No nie dogodzili Ci w te urodziny ;) Ja (tradycyjnie) będę łaskawsza i oceniam na
5-/6. Ale oznakowanie lokalu od ulicy - do poprawy.
_____________________________
Restauracja Piony Poziomyul. Marszałkowska 21/25 (Śródmieście)Warszawa